poniedziałek, 26 października 2020

Kosmetyki do których zawsze wracam czyli moje KWC :)

 Witam w nowym tygodniu :)
Dzisiaj wraz z dziewczynami z grupy #blogerkipolecaja mamy dla Was serię wpisów o naszych kosmetykach wszech czasów :) W obecnych czasach gdy na półkach są setki kosmetyków, naprawdę trzeba być dobrym, najlepszym żeby do niego wracać więcej niż jeden raz :) A ja takich mam naprawdę dużo! Sporadycznie je zdradzam z innymi, ale mimo to wracam :) Chodźcie sprawdzić jakie kosmetyki towarzyszą mi od lat na stałe :)


Prysznic :)

Mam jakieś dziwne przyzwyczajenia, że fioletowy Palmolive używam zawsze w okresie Bożego Narodzenia, a wersję Sensitive w okolicach Wielkanocy :D Więc jak powącham je np.w wakacje w sklepie, od razu przenoszę się myślami w te okresy :D Oba czekają na swój czas w szafce, więc mogłam wyjąć i zrobić im  zdjęcie :) Fioletowy So Relaxed to zmysłowy zapach, biały natomiast jest czysty, kremowy, "niveowy" :) Kocham od lat!

Pielęgnacja :)

Dosłownie raz w roku zdradzam antyperspirant Dove z innymi. Do tej pory żaden nie dał mi takiej ochrony jak wersja Original, nawet inne odsłony Dove mniej mi pasują :) A kostki Dove? Są u nas zawsze, lubi tata, lubi brat, lubię ja, tutaj każda wersja zapachowa nam odpowiada :) 

Makijaż :)

Tusze wodoodporne Maybelline muszą być zawsze w mojej szufladzie :) Używam na specjalne okazje bądź gdy pada, jest wilgoć lub...na plażę :) Ostatnio kupuję tylko Lash Sensational bo odpowiada mi łukowata silikonowa szczoteczka. Podobnie podkład Stay Matte - żaden nie daje mi tak ładnego krycia i gładkości  bez efektu maski :) Od kilku lat też lubię wodoodporny eyeliner Wibo - nie rozmazuje się nawet przy łzach :) A szminka? Jest z Avonu,seria Ultra Color, odcień Iced Coffee :) To nudziak z kroplą czerwieni i zawsze gdy się kończy, zamawiam kolejne opakowanie :)

Włosy :)
Szampon Head & Shoulders gości u mnie na stałe, jako jedyny chroni moją skórę głowy przed nadmiernym przetłuszczaniem i swędzeniem. Sporadycznie i zwykle na chwilę zmieniam szampony, ale do tego wracam zawsze :) Podobnie jak farba Palette w odcieniu ciemnej czekolady - idealna  na moje odrosty, nie mam ani zbyt ciemnych, ani zbyt rudych włosów (bo brązy Palette lubią robić czerń na głowie). I mimo że dużo ludzi krytykuje farby Palette (że mocne,niszczą włosy itp), ja używam od wielu lat , ale to też zależy od gatunku włosów, cieniutkim i rzadkim raczej nie polecam :) Jeśli chodzi o ostatni produkt, to też oczywiście jest moim ulubionym, na zdjęciu miniaturka podróżna, ale mam też dużą flachę :) To najmocniejszy lakier do włosów Taft, którym delikatnie pryskam włosy u nasady po umyciu, dzięki temu są lekko usztywnione,uniesione :) Nie znam lepszego! :)

Kochani,znacie któryś z moich kosmetyków? Macie swoje produkty do których wracałyście więcej niż dwa razy? Dajcie koniecznie znać!
Zapraszam na blogi dziewczyn, gdzie w tym tygodniu znajdziecie ich KWC :)




13 komentarzy:

  1. Kostka Dove i w moim domu gości od lat, ale najczęściej ta klasyczna wersja akurat :) Z reszty znam jeszcze podkład Rimmel, bo sama swego czasu używałam. Szampon HS mam na liście do wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście szamponu H&S się spodziewałam, bo wiem, że go lubisz. Nawet tak kojarzę go z Tobą :D Deo dove też lubię, kiedyś używałam non stop, teraz też chętnie wracam, ale ostatnio akurat używałam czegoś innego. Znam też tusz Lash Sensational, ale wersji klasycznej i bez szału jakoś, ale może powinnam sobie odświeżyć pamięć :D Miałam też fioletowy żel Palmolive, ale jak kiedyś chyba wspominałam nie mój zapach i oddałam siostrze. No i lakiery Taft, może nie nazwałabym ich KWC, bo nie używam codziennie, ale rzeczywiście są na prawdę mocne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mam tak, że zapachy kojarzę z pewnymi okresami i tak ich używam. :) A swoje KWC też mam, kilka rzeczy jest niezastąpionych. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kilka z nich też goszczą u mnie, najczęściej kostka Dove :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tusz do rzęs Lash Sensational uwielbiam, sięgam po niego naprzemiennie z tuszem do rzęs Wibo, takim w zielonym opakowaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śmiesznie czytało się ten wpis, bo uwielbiasz produkty, których ja z kolei nie lubię :D To idealnie obrazuje różnorodoność ludzkich potrzeb i oczekiwań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj czasem tak mam z dziewczynami :D Albo denkują 15 kosmetyków a ja żadnego nie znam :D

      Usuń
  7. Też używałam tego eyeliner'a no i oczywiscie Dove hehe
    Do Dove wracam, tzn. moja mama, bo mieszkałam z nią całe życie i dopiero teraz się wyprowadziłam i jeszcze sama nie mam takich sprawdzonych kosmetyków

    OdpowiedzUsuń
  8. Też bardzo często kojarzę pewne zapachy żeli z danym okresem ;) to, że szampon H&S się pojawi było bardziej niż pewne . Tusz Meybelline używałam w zwykłej wersji i był świetny, muszę do niego wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę żelom Palmolive się przyjrzeć, ostatnio już kupiłam z Twojego polecenia żel granatowy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zainteresowałaś mnie tym fioletowym żelem :D a szczerze nie pamiętam kiedy miałam ostatnio coś z Palmolive. Znam szampony H&S i w sumie zawsze dobrze się u mnie sprawdzały. Podkład Rimmel też kiedyś miałam. Iii chyba też chcę tą szminkę z Avonu :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja z tych produktów nie miałam niczego, jedynie antyperspirant Dove, ale w wersji z gruszką, która pięknie pachnie ♥ Z Dove zdenkowałam też właśnie żel pod prysznic, mój pierwszy w życiu żel tej firmy i pozytywnie mnie zaskoczył. Może i na kostkę kiedyś się skuszę ;) Jestem też bardzo ciekawa, jak pachnie Twój świąteczny, fioletowy żel Palmolive :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :) Uszanuj mój blog i nie reklamuj się u mnie swoim linkiem-jeśli masz bloga,trafię do Ciebie po nicku :)

Pamiętaj że wraz z rozporządzeniem RODO,komentując zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych,które są bezpieczne i używane tylko w celu publikacji komentarza :)