sobota, 21 listopada 2020

Trio antycellulitowe od GUAM - moje spostrzeżenia po miesiącu używania :)

 Cześć :)
Jakiś czas temu zapowiadałam Wam, że rozpoczynam intensywną kurację antycellulitową profesjonalnymi produktami na bazie alg od GUAM. Co to za produkty i jakie mam odczucia? Czy obietnice gładkiego, jędrnego ciała zostały spełnione? Zaraz się dowiecie :)


Na samym początku warto wspomnieć, że cellulitu nie pozbędziemy się w miesiąc. Ciężko też jest się go pozbyć samymi kosmetykami - chyba że jest w początkującej fazie, to jest na to szansa. Zwykle kosmetyki + zdrowe odżywianie + ćwiczenia dają 100% efekt. Wobec tego po jakie kosmetyki sięgnąć? Takie które działają intensywnie, mają aktywne składniki, dobry skład jak np. algi, minerały które dogłębnie wnikają w skórę pobudzając ją, ujędrniając. Moim zdaniem np. sam krem może nie wystarczyć, ważny jest też np. masaż czy regularne robienie peelingu :) Ja używałam bardzo dobre trio włoskiej marki GUAM i opowiem Wam w jakiej kolejności, jak działa i czy widzę po miesiącu zmiany :)


 Ujędrniająco-wygładzający peeling do ciała Guam Algascrub .

Jeśli nie lubimy się masować, peeling w pewnym stopniu zastąpi nam masaż :) Ten jest gruboziarnisty, z solą morską, algami guam, masłem z dzikiej róży,olejami roślinnymi (ryżowy,słonecznikowy, jojoba, wiesiołek), bardzo fajnie i mocno drapał. Ma bardzo intensywny zapach gdyż zawiera olejki eteryczne z mięty,cytryny i rozmarynu,dzięki czemu miałam też odczucie lekkiego chłodku na skórze. Po spłukaniu go skóra była odżywiona i dzięki olejom delikatnie natłuszczona :)

Skład:

Po każdym peelingu skóra jest bardziej otwarta na kolejny produkt, a idealnym będzie taka maska - koncentrat algowy :) Jest bardzo silnie skoncentrowany, ma doskonałe wchłanianie składników aktywnych, które poprawiają elastyczność, zmniejszają obwód w udach i pupie :) Najlepszym sposobem jest nałożenie na miejsca które chcemy wyszczuplić i ujędrnić, owinąć się folią i po 40 minutach spłukać. Powiem tak - ja w folię zawinęłam się tylko raz, potem nosiłam  bez folii. W folii może lepiej, bo można sobie przynajmniej usiąść :D Natomiast ja czułam z folią dyskomfort - mocno mnie ta maska mrowiła, rozgrzewała. Bałam się podrażnienia, ale na szczęście nie wystąpiło. Mimo to dzięki mrowieniu czułam że coś się tam dzieje, że działa i oczami wyobraźni widziałam paszczę która zjada mój tłuszczyk haha :D 

Nawet bez folii czułam lekkie mrowienie, ale przyzwyczaiłam się do niego i mi nie przeszkadzało. Zapach koncentratu też jest bardzo intensywny - czuć błotko, algi ale też mnóstwo ziół, olejków eterycznych.  Koncentrat zawiera błoto guam, algi morskie, glinkę, sole mineralne, olejki z cytryny i oregano. Kosmetyku starczyło mi na 6 razy (pupa, uda, brzuch) , nakładałam co 3-5 dni. Czy są efekty? Cellulit jeszcze widzę, ale mam wrażenie że jest poprawa, natomiast zdecydowanie skóra jest gładsza i bardziej napięta. Gładsza i wizualnie, i w dotyku,więc zaczęło się coś dziać i myślę że przy dłuższym stosowaniu będą efekty. Mała rada - nakładając koncentrat zalecam wejście do wanny/kabiny bo mimo iż konsystencja jest gęsta jak pasta, to  możemy zrobić porządny bałagan, przynajmniej ja jestem taka gapa :D  Maska na skórze z czasem lekko zastyga, część się wchłania w skórę, jest taki podobny efekt jak na buzi po maseczkach z glinką :)

I ostatni etap :) Po spłukaniu błotka bardzo dobrze jest dopełnić kurację żelem wyszczuplającym. Ja mam całkiem przyjemny żel, który używam nie tylko po błotku, ale codziennie, rano i wieczorem :) Żel jest wzbogacony o imbir (który doskonale poprawia mikrokrążenie), werbenę i różową glinkę. 

Jest fajny bo świetnie się rozprowadza (nie znika przy nakładaniu tak szybko jak inne żele), można sobie przez chwilę pomasować spokojnie uda i łydki, z drugiej strony później wchłania się dosyć szybko i nie ma żadnego klejenia ani tłustości. Super! Bardzo się polubiliśmy :) Zapach jest tym razem delikatny, subtelny, nie wyczuwalny w ciągu dnia czy nocy. I skóra gładziutka,odżywiona, miła w dotyku. 
Skład:
Jeśli planujecie poprawę jędrności skóry, likwidację cellulitu i wyszczuplenie, zachęcam do stosowania takiego trio - peeling, maska i żel-krem. Nie zapominając oczywiście o diecie, piciu dużej ilości wody i ćwiczeniach (nie muszą być intensywne,wiem że dawniej pomogły mi zwykłe przysiady i 10 minut dziennie na stepperze). Warto jeśli już walczymy, użyć mocniejszej, intensywniejszej broni jak właśnie skoncentrowane produkty, dzięki temu możemy być bardziej pewne efektów.
Walczycie z cellulitem? Stosowałybyście takie trio? Koniecznie dajcie znać :)
Kosmetyki GUAM możecie kupić w sklepie internetowym GuamAlgi.pl


7 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe kosmetyki. Musze się bliżej przyjrzeć

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś kolor tej maski mnie nie przekonuje 😁 ale lubię kosmetyki ujędrniające bo przy regularnym używaniu rzeczywiście uelastyczniają skórę;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na żel mogłabym się skusić, bo ostatnio trochę schudłam i przydałoby się ujędrnić skórę. Fajnie, że ekstrakty są wyżej w składzie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś dla mnie tyle tego dziadostwa mam, że masakra.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam kiedyś od nich takie mini saszetki :). U mnie zawsze jest problem z systematycznością przy tych wszystkich antycellulitowych preparatach :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na cellulit mega pokochałam bio olejek antycellulitowy z Orientany!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne takie trio. :) Ja czasami stosowałam jakiś żel/maskę antycellulitową, ale nie jestem regularna. ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :) Uszanuj mój blog i nie reklamuj się u mnie swoim linkiem-jeśli masz bloga,trafię do Ciebie po nicku :)

Pamiętaj że wraz z rozporządzeniem RODO,komentując zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych,które są bezpieczne i używane tylko w celu publikacji komentarza :)