niedziela, 15 września 2024

Denko - sierpień 2024 :)

 Cześć 😊
Już połowa września, więc taki ostatni dzwonek aby pokazać Wam i zrecenzować produkty, których puste opakowania wyrzuciłam w sierpniu. Wrześniowe już się zbierają na półce 😃 W sierpniu były i nowości, ale też stałe kosmetyki które używam od lat i wracam do nich regularnie. Chodźcie pooglądać, może coś planowaliście kupić i pomogę Wam w podjęciu decyzji 😊

Makijaż
Maybelline Vinyl Ink to obecnie mój w 99% używany produkt do malowania ust. I to od wielu miesięcy! Aż jestem zaskoczona że nie pokazywałam go Wam na blogu, jedynie na istagramie tu:  Vinyl Ink Peachy. To trwała pomadka w płynie, dająca kolor i lekko wilgotny blask. U mnie trzyma się na ustach cały dzień, serio! Zjada się tylko połysk, a kolor pozostaje na wiele godzin. Ostatnio dostałam od koleżanki odcień Rouge, też Wam za jakiś czas pokażę. Obecnie są na promce w Rossmannie po 37,99.

Maybelline Sky High tusz wodoodporny to również mój stały kosmetyk, który kupuję regularnie od lat. Tutaj jednak ostatnio częściej następuje zdrada na połowę tańszy Eveline 😀, ale jadąc np na wakacje czy basen gdzie wiem że moja twarz będzie mieć kontakt z wodą, jest moim pewniakiem i na niego stawiam. Kolejne opakowanie już czeka na wyjazd w październiku 😊

Maseczki
Face Sheet Mask Fluffy Mallows to maseczka w płacie o zapachu wanilii. Zapach delikatny, subtelny, maska ma kolorowy płat, ale jest dość gruby i sztywny, a tego nie lubię. Ciut podobnie było w maseczce z lwem Hello Lion która miała wyciąg z jagód goi, ale ten płat był już przyjaźniejszy. I kot dziwnie na mnie patrzył jak miałam ją na twarzy 😅 Z tych trzech najbardziej przypadła mi do gustu maska Stay Well Peach, dała największe ukojenie, nawilżenie i komfort. Zapach brzoskwini mógłby być intensywniejszy, ale nie będę się czepiać 😀

Demakijaż
Żel do mycia twarzy i oczu Donkey Milk przywiozłam zeszłej jesieni z Grecji. Lekki, pieniący, o cudownym zapachu, bardzo był wydajny. Nie będę za bardzo zachwalać bo będziecie mieć na niego ochotę 😀, no ale w Polsce nie jest (chyba) dostępny. Mam też masło do ciała o tym samym zapachu.

Garnier Ekspresowy demakijaż oczu 2w1 to fajny dwufazowy płyn, który świetnie zmywał wodoodporny tusz. To chyba nie pierwsza moja buteleczka i gdy będzie w promce, nie wykluczam kupienia ponownie.

Garnier Płyn micelarny z olejkiem - również dwufazowy, również dobrze zmywający wodoodporny makijaż. Poręczna mała buteleczka, chętnie też kupię ponownie tak jak poprzednika.

Prysznic
Oriflame Love Nature żel pod prysznic Tropical Blend to cudownie wakacyjny, soczysty zapach tropikalnych owoców, głównie mango. Mega rześki, pieniący, dodający energii. Zdecydowanie na TAK.

Balea żel pod prysznic Hawaiian Dream również przenosił w tropikalny świat, jednak nie tak soczysty jak poprzednik, bardziej otulający. Tropikalne kwiaty w połączeniu z kokosem dawały zmysłową nutę, polubiliśmy się, ale znam inne żele Balea które urzekły mnie mocniej.

Włosy
Green Pharmacy szampon do włosów tłustych z nagietkiem lekarskim - jeden z niewielu szamponów, po którym moja skóra głowy "nie szaleje" ( mam duże skłonności do przetłuszczania i tłustego, strupkowego łupieżu). Pięknie pachnie, dobrze się pieni, odświeża. Do kupienia ponownie i stosowania pomiędzy moim must have czyli Head&Shoulders.

Neboa naturalna wcierka Strong Scalp na zagęszczenie i porost włosów była fajna, ale nie mam niestety regularności w stosowaniu, więc efektu zagęszczenia nie zauważyłam. Natomiast jakoś dobrze działała mi na skalp, odświeżała i nie śmierdzi przynajmniej jak lubiana fioletowa Anwen której nie mogę znieść 😀

Znacie któryś kosmetyk? Dajcie koniecznie znać 😊


4 komentarze:

  1. Miałam wcierkę Neboa, ale jakoś mnie nie urzekła. Znaczy była spoko, ale bardziej działała na skalp nawilżając i kojąc. Ja akurat liczę na wzrost włosów, więc tu byłam nieco rozczarowana. Ale wspomniana przez Ciebie Anwen działa genialnie :D Wydaje mi się, że miałam też szampon GP i lubiłam. Żelu balea tego konkretnego nie miałam, ale wariant kwiaty i kokos pojawia się w każdej limitce letniej balea - już kiedyś miałam żel o tym zapachu i teraz też mam tegoroczny :P Jest fajny, ale zgadzam się, że są lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żele Balea uwielbiam, a tusz Sky High jest rewelacyjny, wprawdzie tego wodoodpornego nie miałam ,ale miałam już kilka innych

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :) Uszanuj mój blog i nie reklamuj się u mnie swoim linkiem-jeśli masz bloga,trafię do Ciebie po nicku :)

Pamiętaj że wraz z rozporządzeniem RODO,komentując zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych,które są bezpieczne i używane tylko w celu publikacji komentarza :)