Hejka 😊
Oj zakupy włosowe u mnie to zawsze duże ryzyko wyrzucenia pieniążków w błoto, bo mam mega wymagający skalp i 99% kosmetyków się po prostu u mnie nie sprawdza, serio. Mogę np. używać tylko szamponu Head&Shoulders bo po każdym innym prędzej czy później (a zwykle prędzej) zaczyna mnie mega swędzieć głowa i bardzo się przetłuszczać, co potem jest trudne do "nawrócenia". Co z moim skalpem nie tak? I dlaczego zaryzykowałam z Neboa? I najważniejsze - czy ryzyko się opłaciło - na te pytania odpowiem w dzisiejszym wpisie.
Nie byłam nigdy u trychologa, a może powinnam, bo skalp od lat sprawia mi problemy - mamy z bratem podobnie więc ma to może podłoże genetyczne, objawy mamy trochę jak przy łojotokowym zapaleniu skóry głowy. Czyli skłonności do przetłuszczania, zapychania porów,czasami nawet do takich tłustych strupków i czerwonych plam na skórze (brat więcej, u mnie to sporadyczne). Mieliśmy ulubiony szampon apteczny Selsun Blue, który nas ratował, ale wycofano ze względu na szkodliwy składnik. 😞Ja szukam ratunku w peelingach, wcierkach, do tej pory z różnym skutkiem, ale jest przebłysk nadziei 😊 Zacznę najpierw recenzję od produktu który kupiłam dużo wcześniej i używam dłużej.
Neboa Strong Scalp naturalna wcierka do skóry głowy
Wcierek do tej pory używałam kilka - zwykle kupują je osoby mające problem z wypadaniem włosów, ja nigdy takiego problemu nie miałam. Ale z wiekiem widzę jednak utratę gęstości (zwłaszcza po covidzie i stresach w życiu prywatnym) więc dałam się ponieść "modzie" i dużej ofercie wcierek na rynku. Póki co zrażałam się głównie niefajnym zapachem (Anwen! No nie dam rady używać tej topowej wcierki!) i koniecznością regularnego stosowania, ale zaparłam się i raz w tygodniu wcieram 😀
Co obiecuje nam żółta wcierka Neboa? Jest kuracją do włosów przerzedzonych i osłabionych, ma wspomagać wzrost włosów i osłabiać ich wypadanie. Mnie najbardziej skusiła jednak obietnica normalizowania skóry głowy, nawilżenia i łagodzenia świądu. I jest lepiej! Nie jakoś spektakularnie, bo czasem jeszcze zdarza mi się gorszy skalpowy dzień, ale myślę że przy 2-3 butelce będzie zdecydowanie lepiej.
Ogólnie to widzę z Neboa jeszcze fioletową i granatową wcierkę, no zobaczymy... 😊
Dodam jeszcze że bardzo wygodnie się rozprowadza, mam bardzo długie włosy więc czasem się ciężko dostać do skóry głowy, ale dozownik jest wygodny i równomiernie rozpyla produkt. A zapach? Żadne mocne zioła, czy przyprawa do rosołu maggi (to czuję w Anwen 😂), ale świeży, troszkę perfumowany, jakby z nutką tropików? Utrzymuje się jeszcze dłuższy czas i czuję go jak poruszam włosami. Skalp jest świeży, nie obciążony (bo czasem wcieram rano i idę do pracy na cały dzień), na razie zapowiada się bardzo obiecująco. Jak pojawią się baby hair, dam znać 😀na razie kończę pierwszą butelkę i na pewno nie pogorszyła mi stanu skalpu jak większość kosmetyków.
Skład wcierki to m.in. kwas hialuronowy, prowitamina .B5, ekstrakt z chrzanu, arginina, kwas szikimowy.
Aqua, Cochlearia Armoracia Root Extract, Echinacea Angustifolia Extract, Shikimic Acid, Arginine PCA, Sodium Hyaluronate, Biotinoyl Tripeptide-1, Glycerin, Panthenol, Gluconolactone, Decyl Glucoside, Sodium Benzoate, Calcium Gluconate, Linalool, Hexyl Cinnamal, d-Limonene, Benzyl Salicylate, Parfum.
Neboa Trichological Care peeling kwasowy do skóry głowy
Ale mnie ten peeling zaskoczył! Kupowałam z taką nieśmiałością, bez wiary w cuda...W zeszłym roku bodajże lub nawet wcześniej, kupiłam peeling do skóry głowy w słoiczku, enzymatyczny, również od Neboa. Był fajny, coś tam "otworzył" moje zatkane pory skóry, nie spodziewałam się wiele więcej, ale tutaj naprawdę jest różnica i to po pierwszym użyciu! Akurat trafiłam z tym peelingiem idealnie bo po pierwsze - stan skóry głowy się zaczął pogarszać (obstawiam że przez czapkę i kaptur, wtedy moja skóra głowy szaleje), po drugie kończyła się na niego promka w Rossmannie 😀 Nałożyłam sobie tak bez oczekiwań i po prostu jak ręką odjął swędzenie minęło 😀 Ale zacznijmy od początku 😊 Co ma robić ten peeling? Dzięki kwasom AHA ma usuwać zrogowaciały naskórek, oczyszczać, detoksykować skórę głowy walcząc z przetłuszczaniem i powstawaniem łupieżu, unosić włosy u nasady. Wszystko czego mi potrzeba! Co dla mnie też było ważne jeśli chodzi o konsystencję, peeling nie ma ścierających drobinek. Tych z drobinkami nie lubię bo ciężko mi je wypłukać z tak długich włosów, wybieram więc te enzymatyczne.
Peeling ma postać żelu, takiego ciut lejącego, ale jednak to żel 😊Mocno świeży zapach umila stosowanie, a sam żel wspaniale się rozprowadza po skalpie -jest taki śliski, jak silikonowy i nie wchłania się w sekundzie w skalp tylko właśnie zdążam go paluszkami poprzesuwać między włosami. Super!
Peeling spłukujemy po 15 minutach i myjemy włosy szamponem. Ja przyznam się szczerze że użyłam go dopiero 4 razy. I nie mam problemów ze skalpem, zero swędzenia, a włosy mam wrażenie że o co najmniej kilka godzin dłużej są świeże zaraz po zrobieniu peelingu. Jeśli coś się w tej kwestii zmieni za tydzień, miesiąc, edytuję ten wpis, na razie jest to mój mały cudotwórca! Obecnie też jest na promce w Rossmannie, 13.49 to naprawdę super cena!
Skład peelingu kwasowego to m.in. ekstrakty z papai, mięty, chlorelli zwyczajnej oraz kwasy AHA.
Aqua, Lactic Acid, Propanediol, Xanthan Gum, Glycolic Acid, Betaine, Glycerin, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract, Saccharum Offcinarum (Sugarcane) Extract, Malic Acid, Tartaric Acid, Parfum, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Sea Water, Polysorbate 20, Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Extract, Carica Papaya Fruit Extract, Laminaria Digitata Extract, Chlorella Vulgaris Extract, Saccharide Isomerate, Lavandula Stoechas Extract, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
Znacie te produkty? Ja mam jeszcze jeden hit z Neboa, aż sama jestem zaskoczona że nie opisywałam go na blogu! Bo używam kolejne już opakowanie, ale fakt, mój blog w zeszłym roku był mocno uśpiony. Nadrobię!
💙
U mnie wcierki to must have, bo mam cienkie i wypadające włosy. Testuję różne, tą też miałam, ale była taka sobie. Przyjemna, ale bez wow. Ale to dlatego, że nie widziałam zbytnio nowych baby hair, a na nie najbardziej liczę. Bardziej taka nawilżająco - kojąca jest :) Teraz mam w planach niebieską jak zużyję co mam. Peelingu tego nie miałam, ale wspomniany w słoiczku tak i był super! Świetnie się u mnie sprawdzał :)
OdpowiedzUsuńdawno nie stosowałam żadnej wcierki :O
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów i są to produkty po które nie sięgam. Pewnie z raz czy dwa miałam jakąś wcierkę i jakiś peeling.
OdpowiedzUsuńTeż miałam przez wiele lat problemy ze skórą głowy, ciągły łupież, skóra odchodziła wielkimi płatami, dopiero jakiś czas temu odkryłam, że szkodzi mi Cocamidopropyl Betaine w składzie szamponów ;)
OdpowiedzUsuń