Czeeeść :)
Zawsze miałam w szafce dużo zapasów żeli pod prysznic, zwykle to było 7-10 butelek, teraz coś się zaniedbałam i jak zobaczyłam w szafce tylko 2 sztuki, "wpadłam w panikę" :D Pobiegłam do Rossmanna i wpadł do koszyka między innymi żel pod prysznic francuskiej firmy Le Petit Marseillais :) Lubię żele tej firmy, jak było tym razem? Czy grejpfrut z tymiankiem przypadł mi do gustu?
Co myślisz patrząc na buteleczkę tego żelu? Wiem! Myślisz: "grejpfrut, zioła, czyli świeżo, rześko, idealnie na lato ". No cóż...ja też tak myślałam :D Boże, czemu ten żel tak śmierdzi buu...Myślę że dodatek tymianku zrobił swoje, aczkolwiek nie podejrzewałabym że w mojej kabinie prysznicowej pod wpływem ciepła wytworzy się taka mieszanka...
Zacznijmy jednak od spraw technicznych. Żel jest bezbarwny, dobrze się pieni, nie podrażnia, wysuszenia czy napięcia skóry nie zauważyłam. Opakowanie jak wszystkie żele LPM, w miarę wygodne choć preferuję jednak inne kształty :)
Co jest nie tak z zapachem? Wąchając z butelki czułam bardzo rześkiego grejpfruta z nutką ziół natomiast w parującej kabinie czuję...smołę :D Tak, dobrze czytacie, od razu przed oczami mam dzieciństwo gdy przeprowadzałam się do świeżo zbudowanego bloku i uwielbiałam wydłubywać z pomiędzy płyt rozgrzaną słońcem smołę (dobrze że się blok nie rozleciał haha :D ). O ile fajnie powspominać stare dzieje, to niekoniecznie pod prysznicem :D
Nie wiem dlaczego tak się dzieje, z opakowania czuć zdecydowanie grejpfruta, nie wiem czy tymianek tak zepsuł wszystko, ale naprawdę jest to dla mnie bardzo dziwna mieszanka. Na razie użyłam żelu ok. 5 razy, nie wiem czy wytrwam do końca, być może skończy jak inne nielubiane żele - do moczenia stóp przed pedicure :D
Dorota z bloga Coś dla duszy i dla ciała posiada wersję arbuza z bazylią, mam nadzieję że go opisze i da znać czy jej owocowo-ziołowa mieszanka się sprawdziła (mam złe przeczucia :D) czy jest śmierdziuszkiem jak u mnie :D
Znacie ten żel? Lubicie ziołowe aromaty pod prysznicem?
Szkoda, że ten zapach taki nieciekawy... ja lubię żele tej marki. Tego jednak nie znam.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiałam taki z akacją, jaki z maliną le ten dla mnie niestety okropny :) Nie zniechęca mnie to na szczęście do marki :D
UsuńBardzo lubilam lekki balsam w sprayu tej marki ale zeli pod prysznic nie mialam ;)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a mnie się zapach bardzo podoba, pod prysznicem jest właściwie taki sam jak w opakowaniu ciekawe. :D Wspominałam dzisiaj o nim na swoim blogu.
OdpowiedzUsuńA wczoraj tak sobie rozmyślałam jak zobaczyłam u Ciebie na insta, że szykujesz recenzję, że on będzie idealny na lato, a okazał się śmierdziuszkiem. Szkoda, bo nawet lubię żele tej marki i ostatni, który miałam bosko pachniał jogurtem z owocami leśnymi 😍
OdpowiedzUsuńNie znam, ale namiętnie kupuje wlasnie grejpfrut z tymiankiem od yves rocher - no kocham i polecam ❤ a tego mialam tez próbować ale juz nie chce :)
OdpowiedzUsuńooo już dawno nie miałam kosmetyków tej marki, chętnie przypomnę sobie ich żele
OdpowiedzUsuńOch, ponieważ aromat mydła w postaci balijskich pomarańczy też chcę z niego korzystać. Lubię ten zapach. Dziękuję za tę recenzję.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Indonezji.
dawno nie miałam ich żeli :D Jkakoś ta Isana mnie wciągnęła mocno :D
OdpowiedzUsuńWąchałam wszystkie zapachy z tej serii, dla mnie to smrodki :D
OdpowiedzUsuńŻele z LPM miałam chyba ze dwa razy i za każdym razem kiepsko się sprawowały - strasznie jakoś wysuszały mi skórę, więc kompletnie mnie do nich nie ciągnie. Połączenie jest chyba mało udane już z założenia, bo grejpfrut sam w sobie nie ma tyle słodyczy w zapachu co np pomarańcza....Btw, z takich ciekawostek: kiedyś na chemii ekstrahowaliśmy olejek ze skórki pomarańczowej. Stężony pachnie dokładnie jak smoła, nijak nie ma się to do zapachu pomarańczy :D
OdpowiedzUsuńNie znam tego zapachu. Kiedyś miałam jakiś żel LPM i też się zawiodłam na zapachu.
OdpowiedzUsuńRaczej się na niego nie skuszę
OdpowiedzUsuń