czwartek, 5 lutego 2015
Maseczkujemy z Balea :)
Balea cieszy się popularnością w sieci,i mimo że nie jest dostępna w drogeriach kosmetycznych,coraz częściej można ją spotkać w drogeriach internetowych :) Dziś opowiem Wam o maseczce z mlekiem i miodem-tę nabyłam własnoręcznie w austriackiej drogerii DM (cena 0,55 euro) oraz o masce z Minerałami Morza Martwego,tę mam ze sklepu Cotton Candy (3,90 zł)
Maseczki z Balea mieszczą się w podwójnych saszetkach, 2x8 ml. Każda wystarczyła mi na 4 użycia.
Biała maseczka to mleko z miodem,beżowa z minerałami.
Miód i mleko to maseczka regenerująca,odżywcza,nawilżająca,dla cery suchej,zmęczonej.Biała,gęsta konsystencja kremu pachnie cudownie! to intensywny zapach przede wszystkim miodu,ma ochotę się go zjeść :) Rozprowadza się miękko i ślisko,trzymamy na buzi 15-20 minut,po czym spłukujemy.
Twarz jest nawilżona,miękka,rano można od razu nakładać podkład bez potrzeby użycia kremu.Bardzo ją lubię :)
Skład maseczki:
Druga to maska z Minerałami Morza Martwego.Przeznaczona do cery z problemami,zanieczyszczonej.Gęsta konsystencja,chropowata,przy nakładaniu czuć było jakby piasek :) Zapach typowy dla maseczek mineralnych-trochę ziemisty,błotny,ale jakby złagodzony kremem,ale przyjemny.Maseczka zaskoczyła mnie po nałożeniu-przez chwilę czułam ciepło,podobne uczucie jak przy kosmetykach rozgrzewających.Fajne uczucie bo miałam wrażenie że wżera się głęboko w skórę i ją oczyszcza.Po 15 minutach i spłukaniu wodą faktycznie twarz wyglądała na oczyszczoną,świeżą.
Skład:
Obie maseczki przypadły mi do gustu,miód/mleko ładniej pachnie,ale po mineralnej mam fajną oczyszczoną skórę :)
Lubicie robić maseczki? Macie swoją ulubioną? Polećcie :)
Dziewczyny,wczoraj wystartowałam na Facebooku,serdecznie zapraszam do polubienia ,tam najwcześniej dowiecie się o nowych postach :) Klikajcie TUTAJ,z góry dziękuję :)
Do zobaczyska w sobotę,będzie nowy lakier :)
18 komentarzy:
Będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :) Uszanuj mój blog i nie reklamuj się u mnie swoim linkiem-jeśli masz bloga,trafię do Ciebie po nicku :)
Pamiętaj że wraz z rozporządzeniem RODO,komentując zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych,które są bezpieczne i używane tylko w celu publikacji komentarza :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ta druga byłaby dobra dla mnie :) Jeszcze nie miałam maseczek z Balea :)
OdpowiedzUsuńTę maseczkę z Minerałami Morza Martwego chętnie bym sobie zakupiła :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej obecnie mam z dr Wilsz
OdpowiedzUsuńjakoś nie mam przekonania do maseczek tej firmy, ale fajnie, że u Ciebie się sprawdził
OdpowiedzUsuńjuż polubiłam, zapraszam i do siebie
Muszę kiedyś dorwać ich maseczki
OdpowiedzUsuńnie miałam i raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńTa z minerałami mnie zaciekawiła ;)
OdpowiedzUsuńa ja balei nie mialam jeszcze
OdpowiedzUsuńlubię wszelakie maseczki więc pewnie te też bym polubiła :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji ich używać ale kiedyś się skuszę :) I na wersję truskawkową też :D
OdpowiedzUsuńMiałam wersję niebieską i u mnie totalnie się nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńObie wydają się fajne. Miodowa zachęca zapachem, a ta z minerałami działaniem :)
OdpowiedzUsuńnie mam ani jednej, ale to nic.. zrobie sobie dzis jakąkolwiek.. takiej mi ochotki narobiłas ;)
OdpowiedzUsuńTa druga bardzo mnie zaciekawiła
OdpowiedzUsuńja miałam truskawkową maseczkę z Balea, ale nie działała dobrze, piekła mnie twarz jak ją miałam
OdpowiedzUsuńNie miałam zadnej z tych maseczek a obie wersje mnie zaciekawiły na swój sposób :)
OdpowiedzUsuńMmmm, smakowite maseczki:).
OdpowiedzUsuńobie maseczki bym chętnie wypróbowała :)
OdpowiedzUsuń