Hej hej :)
Co dla Was jest ważne w żelu pod prysznic? Zapach,nawilżenie,dużo piany czy naturalny skład? O tym czy te cechy posiada dzisiejszy bohater, przeczytacie w dalszej części :)
Pamiętam że dawno temu miałam żele pod prysznic od Original Source,pamiętam też że średnio mi pasowały,mimo boskich zapachów-np.czekolada z miętą pachniała niesamowicie :) Jednak gdy widzę na półce bananowe kosmetyki,nie potrafię się oprzeć :D
Mleczko pod prysznic Green Banana and Bamboo nie pachnie sobie ot tak bananem jaki kupujemy w sklepie :) Jak nazwa wskazuje,jest to zielony banan-dla mnie taki niedojrzały,delikatnie gorzkawy :) Zapach jest ciekawy,zielono-roślinny,bardzo orzeźwiający,czasami mam wrażenie że taki łaskoczący nozdrza i kojarzy mi się z oranżadką w proszku z dzieciństwa :D
Czy coś mi w tym żelu-mleczku nie pasuje? Sama nie wiem...niby ok,ale nie czuję wielkiego zachwytu :) Może dlatego że pianka nie jest gęsta i treściwa jak lubię,może dlatego że nie czuję obiecywanego nawilżenia (ale nie wysuszył mnie też),może dlatego że na drugim miejscu w składzie są sls-y (choć nie mam na tym punkcie obsesji,ale jednak jakieś małe światełko się zapaliło),no nie wiem...mimo to strona internetowa i półki w sklepach kuszą kokosem,mango,wanilią z maliną...i pewnie mimo to jeszcze jakąś wersję spróbuję :)
Dzisiejsza wersja zapachowa należy do nowości,jeśli macie ochotę na zielonego banana,zapraszam do Rossmanna,Carrefoura,Hebe,Tesco i innych (klik) :)
Znacie żele Original Source? Macie ulubioną wersję? :) Jak dla mnie nadal ulubionymi żelami pod prysznic są te od Palmolive :)
Też uważam, że te żele to głównie ładny zapach, a właściwościami nie różnią się zbytnio od innych żeli. Lubiłam limonkowy i malinę z wanilią :)
OdpowiedzUsuńDawno już nie miałam żeli OS :D Kiedyś je uwielbiałam ;)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam wszystko co bananowe
OdpowiedzUsuńMisze rozejrzeć się za tym żelem
Miałam doświadczenie kiedyś z jednym żelem tej marki bodajrze miętowym i też mnie zbytnio nie zachwycił, sama nie wiem do dziś dlaczego :)
OdpowiedzUsuńpamiętam, że kiedyś je kupowałam i byłam z nich zadowolona, nie pamiętam już ulubionego, ale będąc w Rossmannie kupię i przypomnę sobie jaki to był :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tym zielonym bananem. Myślę i myślę i nie wiem dalej co to za zapach, więc muszę koniecznie poniuchać ten żel ;-) Miałam kiedyś żel Original Source ale jakoś mnie nie powalił działaniem i mam innych ulubieńców.
OdpowiedzUsuńDawno temu miałam truskawkowy żel Original Source. Szczerze mówiąc niczym mnie nie zachwycił, ot zwykły żel, który poprawnie mył skórę. Od tego czasu nie sięgałam po ich kosmetyki i raczej w najbliższym czasie to się nie zmieni :D
OdpowiedzUsuńNie znam tych żeli, ale jednak nie skusze się na nie.
OdpowiedzUsuńmiałam żele tej marki, też były ok ale bez szału a kiedyś była na nie mega moda. uwielbiam bananowego kallosa, ten pachnie bajecznie
OdpowiedzUsuńJa mam do nich uraz, strasznie mnie wysuszały i już w ich stronę nie patrzę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam każdy zapach tej marki. Podobają mi się ich napisy na wtykietach z tyłu :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mowiac, nigdy nie uzywalam tej marki
OdpowiedzUsuńDoceniam ich zapachy, ale obecnie uwielbiam pianki od Isany ;)
OdpowiedzUsuńMiałam Wanilię z Maliną i Kokoska i oba pachniały obłędnie, mam miłe wspomnienia z użytkowania ich :)
OdpowiedzUsuńTeż mam świra na punkcie bananów w kosmetykach :). Szkoda, że tu nie ma co liczyć na piękny bananowy zapach, ale dobrze, że przynajmniej Cię nie wysuszył. Limitowana truskawka Original Source zrobiła mi kiedyś takie kuku, a do tego capiła obleśnie, jak nie OS.
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki z OS :)
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam żele od OS :D. Potem długo ich nie miałam, ale na tego banana to bym się skusiła, bo też uwielbiam bananowe kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńChyba raz miałam ten żel pod prysznic w innej wersji zapachowej i jakoś nie powalił mnie na kolana :)
OdpowiedzUsuńW żelach najważniejszy jest dla mnie zapach. :) Kiedyś miałam żele Original Source, ale też coś mi w nich nie odpowiadało. Może rzadka konsystencja? A bananowego żelu jeszcze nigdy nie miałam. ;)
OdpowiedzUsuń