sobota, 5 czerwca 2021

Face Boom pianka do mycia twarzy i peeling gruboziarnisty :)

Cześć :)
Jakiś czas temu w Rossmannie skusiłam się na nowości - kosmetyki od Face Boom :) Pewnie kojarzycie produkty do ciała Body Boom? Face Boom to "siostra" stworzona do pielęgnacji twarzy :) Bardzo mnie kusiły, estetyka opakowań bardzo przypadła mi do gustu (nawet pomimo że nie cierpię różowego :D ), na początek wybrałam piankę do mycia twarzy oraz peeling. Jak się sprawdziły? Czy będę kontynuować przygodę z Face Boom? Zapraszam na recenzje :)

Oczyszczająca pianka do mycia twarzy Face Boom :)
Kocham pianki do mycia twarzy - ledwie skończyłam dwie z Avonu, to kupiłam dzisiejszą Face Boom a już inna czeka w kolejce. Ta formuła bardzo mi odpowiada, zwykle jest delikatna i nieprawda że mało wydajna - zwłaszcza że wystarczy jeden klik żeby dobrze oczyścić twarz. Pianka oczyszczająca Face Boom jest przeznaczona do każdego rodzaju cery, również wrażliwej. Jest wegańska i zawiera 99% naturalnych składników. Zawiera m.in. ekstrakt z melona, kiwi, sok z limonki. Ale wbrew pozorom nie pachnie żadnym z tych owoców :D
Zapach pianki jest delikatnie słodki, puszysty i bardziej kojarzy mi się z piankami marshmallow. Nie jest to cukrowa, mocna słodycz, a delikatna, puszysta - bardzo przyjemna i umila poranno-wieczorny rytuał w łazience :) Sama pianka jest puszysta, średnio sztywna, ale też nie rozwodniona, taka w sam raz.
Oczyszcza bardzo dobrze, nie mam żadnych zastrzeżeń. Ja najpierw (wieczorem) przecieram zawsze twarz wacikami z płynem micelarnym żeby usunąć makijaż, a potem pod prysznicem używam pianki raz. Gdy chciałam zmyć podkład, róż, rozświetlacz samą pianką, dwukrotne powtórzenie domywa idealnie :) Twarz po spłukaniu i osuszeniu nie jest spięta, nie odczuwa dyskomfortu, ale pianka nie zostawia też żadnych tłustości czy filmu - jest po prostu lekko nawilżona i tak jak po każdym myciu, trzeba nałożyć swój krem. Bardzo fajnie mi się używało (używa, bo jeszcze mam końcówkę) i chętnie wrócę do niej ponownie :)
Skład:

Peeling gruboziarnisty do twarzy Face Boom :)
Bardziej niż enzymatyczne, lubię peelingi mechaniczne - po pierwsze mogę, bo mam mieszaną/tłustą cerę bez zaskórników i naczynek, po drugie jakoś podrapana czuję się bardziej wypeelingowana i gładsza :D Dlatego skusiłam się na peeling gruboziarnisty do cery mieszanej i tłustej. Peeling zawiera 97% naturalnych składników, m.in. ekstrakt z cytryny, kiwi, wyciąg z pomarańczy, a za "drapanie" odpowiada luffa :)
Peeling wygląda mega uroczo, jak posypka na ciastkach - ma białe i czerwone drobinki na różowej bazie :) Jak to zwykle bywa, nakładamy na zwilżoną skórę i masujemy ok. minutę, po czym spłukujemy. Ja robiłam inaczej, z tego względu że peeling jest dosyć rzadki...Spływał mi z wilgotnej skóry, drobinki gdzieś się rozchodziły przy pocieraniu. Więc potem nakładałam na umytą, ale osuszoną skórę, zostawiałam na 2-3 minutki aż lekko zastygł na buzi i dopiero potem masowałam suchymi dłońmi po skórze - lepiej było czuć drapanie i nic nie spływało. Bardzo przyjemnie drapie, odczuwalnie, ale nie za ostro, bo drobinek nie jest aż tak wiele.
Zapach peelingu jest identyczny jak w piance, czyli delikatna słodycz różowych pianek marshmallow, pudrowy i przyjemny. Oczyszczanie, złuszczanie idealne, pozostawia skórę gładziutką i gotową na przyjęcie kremu lub maseczki. Gdybym miała szukać wad, jedynie gęstość wolałabym treściwszą, ale nie jest to konieczne, używało mi się mimo wszystko fajnie :) 
Skład:
Myślę że moja przygoda z Face Boom...dopiero się zaczyna :D Zdecydowanie kupię inne produkty, pojawiła się fioletowa wersja, muszę pooglądać na spokojnie jakie tam są produkty, na pewno coś wybiorę :D
Znacie Face Boom? Lubicie? A może macie w tej serii swojego ulubieńca? Polećcie coś :)


9 komentarzy:

  1. Markę oczywiście kojarzę, ale produktów jeszcze tak wiele nie używałam. Mam na pewno jakiś specyfik do ciałka w zapasach

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam piankę i dla mnie sprawdza się ok. Zapach jest zbyt intensywny moim zdaniemi i nie ma takiego przyjemnego nawilżenia jak na przykład w piankach Nacomi, które bardzo lubię ��

    OdpowiedzUsuń
  3. FaceBoom to nic innego jak Bielenda. Jedynie wprowadzili nazwę nowej serii. Ja też po dobrych opiniach kupiłam płyn micelarny i pastę do mycia twarzy. Niestety efekt oczyszczania mnie nie zadowala. Na twarzy pozostają resztki makijażu, którybivtak już skąpo nakładam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Akurat z peelingami mam na odwrót i w pielęgnacji twarzy stawiam na produkty enzymatyczne ;) Pianka mega mnie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa tej pianki, ogólnie niczego od FaceBoom nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pianka mnie nie do końca kusi, bo jakoś średnio lubię się z taką formułą. Wole mocniejsze oczyszczanie :) Natomiast peeling miałam - był taki okej jak wszystkie produkty tej marki jakie miałam :P Niby fajny, wyróżniający się na pewno na tle innych, ale nie było jakiegoś wow. Polecam Ci maskę algową z tej serii ona najbardziej się dla mnie wyróżnia. Miałam jeszcze krem nawilżająco kojący, serum (teraz mam), maskę glinkową i w płachcie. Wszystkie ok, ale bez zachwytów w sumie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam nic z Face Boom, ale ciekawi mnie ta marka.Myślę, że za jakiś czas skuszę się na piankę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam piankę, ale ja nie byłam z niej zadowolona. Dla mnie jest za lekka jak na wieczór. Rano może być ale też bez szału. Wolę treściwsze myjadła. Peeling zaskoczył mnie konsystencją. Wygląda obłędnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piankę miałam, zużyłam, ale raczej do niej nie wrócę, miałam lepsze :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :) Uszanuj mój blog i nie reklamuj się u mnie swoim linkiem-jeśli masz bloga,trafię do Ciebie po nicku :)

Pamiętaj że wraz z rozporządzeniem RODO,komentując zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych,które są bezpieczne i używane tylko w celu publikacji komentarza :)