wtorek, 5 października 2021

Secret antyperspirant w kremie wersja bezzapachowa

Cześć Kochani :)
Opisać ten dezodorant miałam już dawno, ale tak mi zeszło na czymś innym, że dopiero jak zobaczyłam jego denko, stwierdziłam że muszę wreszcie zasiąść i napisać moje zdanie na jego temat :) Dawno temu kochałam dezodoranty Secret, były ogólnodostępne, były cudowną ochroną na młodzieńcze dyskoteki, na stres przed pierwszymi randkami itp :D Potem zniknęły z półek na lata ale na szczęście od jakiegoś czasu znowu są. W Rossmannie widząc je wiosną, stwierdziłam-spróbuję :) Czy miłość nadal jest?


Zacznijmy od tego, że nie jestem osobą mega potliwą :) Upały mi nie straszne, prędzej pachy mi się zwilżają ze stresu :D Do tej pory moim faworytem od lat są antyperspiranty Dove, zarówno w sprayu, jak i sztyfcie. Nawet gdy lekko się spocę, pot pachnie kremem, świeżością, zwłaszcza spray (wersja Original) jest dla mnie geniuszem pod tym względem.

Secret kupiłam wiosną i zaczęłam używać gdy zaczęły się gorące dni. W tym roku nie było ich zbyt wiele, ale bywały takie powyżej 30 stopni i cieszyłam się że mam takie warunki na testy :D 

Secret ma 3 dostępne wersje - różaną Rosewater Scent, konwaliową Delicate Scent oraz bezzapachową Natural Unscented i tę właśnie wybrałam :) Jest to płaski pojemnik z pojemnością 40 gram, w środku mamy biały krem, który za pomocą pokrętła na spodzie, wydobywa produkt dziurkami :)

Czytałam kiedyś u jednej z blogerek koleżanek negatywną opinię, jaki to on niedobry, że wcale nie jest bezzapachowy itp. A ja jestem zachwycona! Bezzapachowy to w tym przypadku zapach pudrowego kremu, co dla mnie podlega pod 'bezzapach' bo nie czuję nic innego konkretnego, po prostu neutralny pudrowy zapach. Kompletnie się nie gryzie z używanymi perfumami, wąchając pachę nie czuję nic-jedynie z opakowania jest ta pudrowość. Tak delikatna że nie ma się czego przyczepić :) Natomiast to co mnie mega zaskoczyło to ochrona - oj szykuje się konkurent Dove! Dał radę w największe upały, spacery nad wodą w słońcu, opalanie nad rzeczką, imprezę weselną czy lekką aktywność :) Suche pachy bez zapachu! Byłam w szoku bo jednak myślałam że poza Dove nic mi nie będzie pasować. 

Ja jestem na TAK i na wiosnę kupię ponownie (bo obecnie mam zapasy Dove). Acha, jeśli chodzi o brudzenie odzieży, ciężko mi coś powiedzieć-noszę jasne kolory,nie ubieram czerni więc nie zauważam białych śladów. Na kolorowych ubraniach też nie widziałam, a sam krem jest miękki, prawie jak pianka, nie zastyga na skórze czy ubraniach jak pancerz. Jedyna wada - pod prysznicem ciężko go zmyć, trzeba dwukrotnie się namydlić i porządnie domyć gąbką, inaczej zostawia na skórze tępą powłoczkę. Skład:

I tutaj ukradzione z internetów zdjęcie wszystkich wersji:
Dodam jeszcze że w młodości drugim który mega lubiłam, bym Lady Speed Stick (o, i Fenjal!) może również przetestuję, bo poza Dove próbowałam Garniera, Rexonę, Nivea i wszystkie były nie dla mnie, zero ochrony przed potem i "zapachem".
 Jaki jest Wasz najlepszy antyperspirant? Który sprawdza się bez zarzutu i macie do niego zaufanie w najcięższych dniach? :)
 

7 komentarzy:

  1. Bardzo chętnie wypróbuję. U mnie sprawdza się Rexona w spra,u, ale nie jest zbyt wydajna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Antyperspiranty Secret to moja ulubiona i najbardziej skuteczna marka :) kiedy nie było ich w Polsce to siostra mi przywoziła od siebie cały zapas, ja jedna wolę żelową wersję, bo kremową kiedyś miałam i strasznie odbarwiała mi ciuchy, jednak to nie była ta wersja co w Polsce, a więc może jak skończę zapasy to skuszę się na kremowy, ale o zapachu konwalii, które uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, też muszę kupić. Używałam go jakieś 15-20 lat temu i wtedy sprawdzał się idealnie. Wczoraj właśnie widziałam w Rossmanie i zastanawiałam się czy bardzo się zmienił. Nie kupiłam bo w sumie ostatnio staram się używać jak najbardziej naturalnych dezodorantow. Jednak napewno chociażby z sentymentu kupię i sprawdzę czy wciąż na mnie działa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam go i jest cudny! Mój ulubieniec obok LSS, a pomyśleć, że kiedyś nie lubiłam takich żeli/kremów w sztyfcie :D Oprócz tej 2 lubię też dove. Rexony już nie kupuję (teraz już serio nie ;D), bo zapachy są paskudne mimo dobrej ochrony. Fa ma słabą ochronę, a Garnier niszczy mi ubrania i też od dawna nie kupuję.
    Co do samych secret'ów to ja miałam konwalię i zapach był baaaardzo delikatny. Ja nawet nie czułam konwalii za bardzo, ale dla mnie to na plus oczywiście, nie kłuci się z perfumami ;) Chętnie sprawdzę pozostałe wersje. Teraz za 0.99 zł kupiłam wersję w spreju, zobaczę jak wypadnie w porównaniu do sztyftu, bo nawet zapach mam taki sam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam tego antyperspirantu i jakoś go nie kojarzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam te dezodoranty sprzed lat, nie pamiętam jakiego wtedy zapachu używałam, ale je uwielbiałam. Tylko, że nie kupowałam w kremie, ale taki w sztyfcie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam wersję konwaliową i różaną- potwierdzam, chronią bardzo dobrze. Różana jest w formie sztyftu a konwaliowa właśnie w kremie :) po Twojej recenzji kupię pewnie i bezzapachową bo uwielbiam kosmetyki które mają delikatny "pudrowy" aromat, ja to nazywam "zapach czystości" :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :) Uszanuj mój blog i nie reklamuj się u mnie swoim linkiem-jeśli masz bloga,trafię do Ciebie po nicku :)

Pamiętaj że wraz z rozporządzeniem RODO,komentując zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych,które są bezpieczne i używane tylko w celu publikacji komentarza :)