Cześć :)
Kto mnie zna, wie że od kilku lat z chęcią używam kosmetyków naturalnych, choć nie każde się u mnie sprawdzają (broń Boże szampony) :) Zawsze też ciekawią mnie nowe marki i z chęcią zapoznałam się z Mglife :) Skąd taka nazwa i jak się sprawdziło u mnie 5 kosmetyków tej firmy? Chodźcie poczytać :)
Mglife powstała w 2019 roku i tak piszą o nazwie swojej firmy:
"Mglife – pomysł na nazwę zapoczątkował MG – czyli magnez, pierwiastek niezbędny do życia i funkcjonowania ludzkiego organizmu. Life – od początku mieliśmy holistyczne podejście do życia. Kosmetyki Mglife łączą naturalność z wyjątkowymi zapachami i wysoką skutecznością, odpowiadając tym samym na potrzeby najbardziej wymagających Klientów."
Brzmi całkiem fajnie, prawda? Choć mnie jakaś mgła chodziła po głowie haha :D Ale nie przedłużacjąc, zaczynam recenzje z pierwszych wrażeń po używaniu tych kosmetyków :)
Nie posiadam wanny od kilku lat, ale sól wzięłam z myślą o moczeniu stóp - zwłaszcza że zobaczyłam miętę :D Nie jestem pewna czy wyobrażam sobie kąpiel ciała z miętą, ale dla stóp - sam raj! Zacznę jednak najpierw od wizualnej opinii :) Sól mieści się w klasycznym słoiku o pojemności 540 g, zawartość to sól himalajska i z morza martwego, siarczan magnezu i olejek eteryczny z mięty pieprzowej.
Sól rozpuszcza się szybko i pachnie obłędnie :) Mięta kojarzy się z chłodem, orzeźwieniem, czy kąpiel w tej soli chłodzi? Nie, nie czuć chłodu na skórze, ale teraz tak sobie myślę że jednak wyobrażam sobie zanurzyć się cała w tej mięcie :D Bo zdecydowanie ta sól relaksuje, myślę że jeśli lubicie wylegiwać się w wannie po ciężkim dniu, powinniście ją mieć :)
Opis z opakowania i skład:
Wspaniały, bogaty w masła i oleje skład musu sprawia że skóra jest mega natłuszczona, odżywiona i zregenerowana. Konsystencja maślano-musowa, uwielbiam to trzeszczenie gdy wbijam palec w mus, jakby pękały bąbelki :D
Naturalne kosmetyki często charakteryzują się tym, że są dosyć tłuste, tutaj też tak jest i mimo początkowej lekkiej konsystencji, na skórze roztapia się i zamienia w olej. Ale spokojnie! Zawsze jest na to drobny patent delikatnie neutralizujący tę tłustość - używać na wilgotną skórę. Nie będę ukrywać ze nie lubię się balsamować, ale latem to robię. Ten mus używam głównie na dzień wtedy gdy mogę założyć sukienkę, bo do odzieży może się lekko kleić. Dodam jeszcze że zwłaszcza moje dłonie go bardzo lubią :)
Acha, zapach! Bardzo energizujący, pachnie pomarańczą z grejpfrutem i cytrynką, piękny :)
Skład:
Pierwszy naturalny dezodorant z jakim miałam do czynienia, to był taki w kulce z ałunem - wspominam go jako mały koszmarek :) Nie chronił ani przed potem, ani przed zapachem potu - a ja nie jestem jakaś potliwa, powiedziałabym że pocę się bardzo mało :) Do dezodorantu w kremie podeszłam z dozą niepewności, ale kto nie ryzykuje....wiadomo :D I na szczęście jest duuużo lepiej :)
Nadmienię że mimo słabej potliwości, jestem mega wybredna co do dezodorantów i tylko tak naprawdę jedna firma satysfakcjonuje mnie w 100%. Więc poprzeczka dla każdego innego jest wysoko ustawiona :) Jeśli chodzi o Mglife, jest dobrze. Najpierw wspomnę że zapach ma bardzo przyjemny - jest grejpfrut, bergamotka i drzewo sandałowe. Cytrusowo i ciutkę jakby kadzidlanie, ale mega mi się podoba. Konsystencja jest jak mus, ale nie rozpuszcza się do oleju jak w przypadku musu do ciała :D Tutaj wręcz czuję pod palcami coś szorstkiego, pudrowego. Rozprowadzamy go palcami na skórę pach, wystarczy niewielka ilość. Jak z ochroną? W dni do 20 stopni bardzo dobrze. Gdy już było cieplej albo byłam zabiegana, chronił słabiej, ale jeszcze oceniłabym na czwórkę. Myślę że ochrona będzie indywidualna, każda skóra jest inna, ale ogólnie miło mnie zaskoczył. W upały na pewno spróbuję, aczkolwiek nie mam pewności czy ochroni mnie w 100% :)
Skład:
Mały słoiczek mieści w sobie uroczy produkt pachnący soczystą pomarańczą z miętą :) Ciekawe połączenie i fajnie się komponuje! Serum bazuje na nierafinowanym oleju kokosowym, zawiera też inne oleje,masła, wosk pszczeli i wiele fajnych składników. Moim zdaniem to małe cudo które wspaniale regeneruje usta. Ma konsystencję twardej wazelinki, wspaniale i gładziutko sunie po ustach :) Jak się może domyślacie, dodatek mięty pieprzowej sprawia, że delikatnie chłodzi. Jest to przyjemne uczucie i trwa chwilę, dla mnie wystarczająco bo niekoniecznie lubię chłodzące czy mrowiące usta :).
Na ustach daje tylko delikatny blask którego nie widać pewnie na zdjęciu, natomiast duuuży plus za regenerację, komfort, cudowny zapach. Ja też chętnie wcieram to serum w skórki wokół paznokci :) Jestem bardzo na tak :)
Skład:
Czyż sama nazwa świecy nie brzmi zachwycająco? Dla kochających tropiki jak ja, na pewno :D Świeca zrobiona jest z wosku rzepakowego, nie zawiera parafiny, knot jest zrobiony ze 100% bawełny. Mglife obiecuje że czas palenia to 25 godzin :)
Świeca intensywniej pachnie z opakowania niż w trakcie palenia, ale czuję ją w powietrzu :) Aromat jest delikatny (co dla mnie chyba lepiej bo lubię mieć migreny od intensywnych zapachów), myślę że ta delikatność jest wskazana gdy w ciepłe dni będziemy palić tę świecę - wszak aromat jest iście wakacyjny, tropikalny :) Bardzo lubię ją sobie odpalić wieczorem na balkonie, fajnie relaksuje i przenosi myślami w stronę urlopu :D
Skład:
Kochani, dajcie znać czy zaciekawił Was któryś kosmetyk :) Każdy z nich lub jeszcze inne z oferty Mglife możecie kupić w sklepie bee.pl :)
też bardzo lubię kosmetyki naturalne, ale z tą marką się nie znam :( chyba pierwszy raz na nią wpadam
OdpowiedzUsuńAkurat wybrałaś takie produkty, których nie używam, czy nie kuszą mnie specjalnie. Jedynie mus brzmi intrygująco, zwłaszcza zapachowo, ale jednak dla mnie na teraz byłby za tłusty :D
OdpowiedzUsuń