Cześć :)
Czujecie już że lato się kończy? Ja zawsze od połowy sierpnia już jestem "smutna" że najpiękniejsza pora roku dobiega końca :) Często i wrzesień bywa piękny, pogodny, jednak to już nie to i nutkę jesieni zaczyna się wyczuwać :) Ja póki co używam kosmetyków o zapachach typowo letnich i takim cudeńkiem obecnie peelinguję się pod prysznicem - Body Peeling Papaya&Mango Extract od Efektima. Czy jest fajny? Na pewno jest zupełnie inny niż się spodziewałam :) Chodźcie poczytać recenzję :)
Jakie lubię peelingi do ciała? Przede wszystkim zbite, gęste, mocno drapiące, głównie cukrowe. Lubię też soczyste, nie chemiczne zapachy. Widząc peeling Efektimy spodziewałam się właśnie gęstej konsystencji, mocnego drapania i soczystego, rześkiego zapachu tropików. Żadnej z tych rzeczy tu nie ma 😂, ale mimo to jest fajny! Jaki więc jest?
Zacznijmy od tego, że jest to peeling myjący. Można się więc spodziewać że będzie bardziej płynny, i jest, dla mnie trochę aż za bardzo :) Ciągle zapominam że należy go otwierać zakrętką do góry a potem przechylać w dół, bo inaczej wyleje się do kabiny :) Peeling na pierwszy rzut oka nie wygląda zachęcająco, jest bury, trochę jak błoto :)
Ale nie narzekajmy już, jak wspomniałam, peeling jest całkiem spoko :) Zapach? Nie są to rześkie tropiki, jest zdecydowanie mocno słodki i przypomina mi konfiturę z owoców egzotycznych :) Lubię dżemy ananasowe, brzoskwiniowe i tutaj właśnie są wyczuwalne słodkie, konfiturowe owoce :) Intensywne i przez jakiś czas odczuwam ich zapach na skórze po spłukaniu. Drobinki w peelingu są miękkie, coś jak pestki z owoców, drapią słabo, raczej masują. Sam peeling jako że jest myjący, po rozprowadzeniu na ciele robi leciutką piankę, no może nie aż piankę, ale zaczyna się robić lekko biały, już w stronę pianki :D A co fajne, skóra po spłukaniu jest delikatnie natłuszczona, odżywiona, nie ma wielkiej potrzeby żeby zastosować balsam do ciała :)
Podsumowując - mimo że peeling jest całkiem inny niż się spodziewałam, zupełnie inny niż lubię, używa mi się go przyjemnie - dobijam już do końca :) Nie zamykam się na konkretne produkty, więc i czasem mało drapiący peeling polubię :D Tutaj dla mnie największą zaletą jest zapach i delikatne natłuszczenie skóry - za to ogromny plus :)
Skład:
Jest jeszcze dostępna wersja Smoczy Owoc&Arbuz, dodam jeszcze że obecnie peelingi są w Rossmannie w promocji po 9,99 zł :)
Skusicie się? :)
Widziałam je, ale nie do końca ufam tej marce, albo bardziej nie kusi mnie :P Ale zapachy mają ciekawe, arbuz mnie kusił, ale chyba wąchałam i szału nie było tak mi się wydaje :P
OdpowiedzUsuńWygląda na całkiem fajny produkt, choć gdyby dodali więcej drobinek to bym się nie obraziła. Ja na razie mam na oku peeling only BIO malinowy 😁
OdpowiedzUsuńSłusznie :D
UsuńMalinowy używam naprzemiennie z tym właśnie :D I też będzie recenzja, ale we wrześniu dopiero :)
UsuńNie lubię peelingów w tubkach i też wolę większe zdzieraki, więc raczej nie skuszę się na ten produkt ;)
OdpowiedzUsuńja też wolę bardziej drapiące peelingi, szoruję się ostrą strona gąbki
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nic od nich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńWidziałam je w Rossmannie, ale jakoś mnie nie kuszą. Zdecydowanie wolę mocniejsze, cukrowe zdzieraki w słoiczkach. Aktualnie używam kawowy peeling Nacomi i jest świetny. :)
OdpowiedzUsuńJestem tego peelingu bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuń