Cześć :)
Marka Only Bio jest ostatnio popularna i wszędzie jej pełno, sama dałam się uwieść kolorowym opakowaniom i ciekawym składom :) Od dłuższej chwili używam produktów do włosów, które za jakiś czas Wam opiszę (a wczoraj dokupiłam kolejny), ale też dwa peelingi - dzisiaj peeling do twarzy, a raczej pasta peelingująca Kombucha :)
Odkryjmy najpierw tajemnicę - co to jest uroczo brzmiąca kombucha? Kombucha to japoński grzyb herbaciany, z którego robi się np. napoje o słodko-kwaśnym smaku, powstającym na skutek procesów fermentacji z herbaty i cukru. Zawiera kolonie bakterii i drożdży, działa rewelacyjnie nie tylko od wewnątrz, ale też na skórę w postaci dodatku do kosmetyków. Działa antyoksydacyjnie, przywraca prawidłowe Ph, usuwa toksyny, zwalcza trądzik.
Dzisiejszy bohater właśnie zapobiega powstawaniu zaskórników i co fajne, poza złuszczającymi pestkami moreli ma tez papainę - enzym z papai idealnie rozpuszczający martwy naskórek. Lubię!
Pasta jak nazwa wskazuje, ma gęstą konsystencję i sporo drobinek ze zmielonych z pestek moreli. Drapanie jest dosyć wyczuwalne, ja jako wielbicielka porządnego mocnego drapania mam minimalny zawód, ale Wam myślę to wystarczy :D Zapach neutralny, taki trochę jak łupiny orzecha, delikatny. Doczepię się do dziurki w opakowaniu - mogłaby być większa, pasta jest gęsta i trzeba dosyć mocno tubę naciskać żeby wydobyć pastę.
Pastę spłukuje się ze skóry bardzo dobrze, nie zostawia żadnego śladu typu tłustość czy lepkość. Nie podrażnia również skóry, nie zostawia zarumienionej twarzy jak po niektórych mechanicznych peelingach. Oczyszcza dobrze, skóra jest miękka, gładka. Nie jestem jakoś mega zachwycona, myślę że peeling jest po prostu dobry, choć tak jak pisałam, wolę mocniejsze skrobanie i więcej świeżości po spłukaniu. Ale tak naprawdę nie mam do niego zastrzeżeń. Robi robotę, nie zapycha porów, dobrze przygotowuje skórę pod dalszą pielęgnację.
Only Bio ma aż 6 (chyba) kosmetyków z linii Kombucha, jest też: pianka do mycia twarzy, tonik, maseczka, płyn micelarny i krem do twarzy. Pianka i maseczka - te dwa najbardziej mnie kuszą :) Znacie? Zapowiada się kusząco? :) Ja swoje kosmetyki kupiłam w Rossmannie, jest cała seria i do włosów, i do twarzy :)
Skład pasty:
Znam tę pastę i faktycznie nie można jej zarzucić, że nie działa. Zgadzam się też, że to wyciskanie tej pasty bywa problematyczne, choć myślałam, że tylko ja mam taki dziwny egzemplarz albo nie potrafię jej wycisnąć 🙈
OdpowiedzUsuńTeż mam, ale jeszcze nie używałam :) Zacznę razem z maseczką, albo.. wcześniej jak skończę gommage od Floslek :)
OdpowiedzUsuńaktualnie nie mam żadnego peelingu, nie wiem jak to się stało, może wypróbuje ten, uwielbiam smak kombuchy
OdpowiedzUsuńJa chcę wypróbować maseczkę z tej serii. Pasta też mnie ciekawi, ale nie wiem czy ostatecznie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa pasta, o samej marce nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńProduktu nie znam, ale te opakowania ostatnio mi się rzucaj w oczy w necie, musze wreszcie coś kupić
OdpowiedzUsuńJa zaś lubię lżejszy kaliber ścierania, więc myślę że byłabym zadowolona :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa! Myślę, że sobie za jakiś czas kupię. ;)
OdpowiedzUsuńJa mam z tej serii piankę, tonik, maseczkę i właśnie te pastę. Nie skusiłam się tylko na płyn micelarny i krem :) Pasta jeszcze czeka w zapasach, jestem ciekawa, jak się u mnie spisze. Piankę i maseczkę polecam!
OdpowiedzUsuń