COSRX koreańska pielęgnacja - żel myjący i esencja ze śluzem ślimaka

 Cześć 😊

Jakiś czas temu na rossmannowskiej wyprzedaży zakupiłam kosmetyki popularnej i świetnej koreańskiej marki COSRX. Tak się podjarałam dobrymi cenami, że żelu do mycia twarzy kupiłam 4 sztuki 😀 Jak to się skończyło, czy jestem zadowolona, czy polecam oba kosmetyki i kupię ponownie nawet za regularną cenę - chodźcie poznać moją opinię 😊

Zacznę od wspomnianego najpierw żelu do mycia twarzy którego kupiłam w nadmiarze na zapas 😀

COSRX Low pH Good Morning Gel Cleanser

Żel myjący do twarzy COSRX z obniżonym pH. Zmiękcza, oczyszcza skórę dzięki wyciągom roślinnym. I powiem Wam tak - patrząc na skład nie wiedziałam że Melaleuca alternifolia leaf oil to olejek z drzewa herbacianego, którego szczerze wraz z lawendą nie znoszę w kosmetykach 😔 Zwykle pisze w składach tea tree oil więc zapewne bym nie kupiła, no ale... Owszem, bardzo szanuję za działanie i zawsze mam buteleczkę olejku w łazience (w celach leczniczych) ale tak okrutnie nie lubię tego zapachu, więc się niestety przejechałam na tych 4 tubach żelu 😂 Ale przejdźmy też do pozytywów 😊

Tuba zawiera 150 ml żelu, który jest bezbarwny, dość gęsty i doskonale się pieni. Jeśli nie przeszkadza Wam zapach olejku z drzewa herbacianego, to na pewno się polubicie. Doskonale oczyszcza i wystarczy naprawdę malutka kropelka żeby dobrze go spienić i oczyścić twarz, co oznacza też że jest mega wydajny.

W opisie żelu jest że stosujemy go rano - nie wiem dlaczego i czy tylko rano, ale ja używam jak mi pasuje (jest w kabinie prysznicowej bo najlepiej mi się go spłukuje z twarzy pod bieżącą wodą). Mój nieszczęsny olejek z drzewa herbacianego cenię za antybakteryjność, ma też właściwości przeciwzapalne, przeciwgrzybicze, więc jestem w stanie znieść jego zapach ale bez przyjemności 😀Dlatego pozostałe 3 żele sprzedałam a ten jeden jedyny jeszcze męczę (na zmianę z innym który stoi na umywalce). Czy polecam? Tak, bo zapach to indywidualna sprawa i mimo że mi nie pasuje, wszystko poza nim jest w porządku. No i zapomniałam dodać że mimo fantastycznego oczyszczenia buzi nie spina i nie wysusza skóry.

Pełny skład:

COSRX Advanced Snail 96 Mucin Power Essence 

Esencja zawierająca 96% filtratu ze śluzu ślimaka (mucyny). Nawilża, regeneruje i zmniejsza utratę wody w skórze. No i co powiem na początek - jest miłość 💙

Ja ogólnie od lat kocham kosmetyki ze śluzem ślimaka, służą mojej skórze bo zwykle są lekkie, dobrze się wchłaniają, zostawiając skórę gładziutką, nawilżoną. W dodatku świetnie regenerują wszelkie podrażnienia. I tak jest w tym przypadku.

Szklana butelka z pompką zawiera aż 100 ml esencji - tutaj też plus za wydajność bo jeden klik pompki starcza na pokrycie twarzy i szyi (bez dekoltu). Poniżej widzicie na dłoni ilość esencji z jednego klika 😊

Esencja jest gęsta, delikatnie lepka i czasem aż się ciągnęła przy nakładaniu 😀Bezzapachowa, mimo początkowej lepkości jest lekka, wchłania się szybciutko i mogę przejść praktycznie od razu do makijażu. Esencja zalecana jest do nakładania pod krem, ale ja jak to ja, nie lubię mieć kilku warstw na twarzy i traktuję ją tak jak wszystkie serum - zaraz po nich daję podkład. Sporadycznie na noc nakładałam ślimaczka pod krem, ale zdecydowanie fajniej mi służy pod makijaż. W zasadzie nic więcej nie trzeba dodawać - jest lekkie, nawilżające, szybko się wchłania. Poza filtratem zawiera w składzie też kojące pantenol i alantoinę, a pełny skład macie poniżej:

Oba kosmetyki polecam. Ja z wiadomych przyczyn żelu już nie kupię 😀 ,ale esencja jest dla mnie boska😍 Albo zakupię ponownie u COSRX, albo znajdę podobną u innej koreańskiej marki bo gdzieś chyba mi się coś tego typu mignęło w internetach.

Znacie tę markę? Mają jeszcze kilka produktów które mnie ciekawią więc jeśli coś polecacie, dajcie znać 😊