Cześć Skarby :)
Znacie nową serię masek do włosów Garnier Fructis Hair Food? Są tak kolorowe i apetyczne,że ciężko się im oprzeć :) Ja swoją dostałam od tajemniczej blogerki na spotkaniu,ale zdecydowanie kupiłabym w obecnej promocji Rossmanna bo przepadam za bananowymi zapachami w kosmetykach :) Czy jestem zadowolona? Poczytajcie dalej :)
Garnier Banana Hair Food to odżywcza maska przeznaczona do włosów bardzo suchych. Moje w sumie takie nie są,ale jakiś czas temu rozjaśniałam je delikatnie,poza tym regularnie farbuję więc staram się o ich odżywianie cały czas :) Maska ma duży słój o pojemności 390 ml. Można ją stosować na 3 sposoby-wmasować we włosy i spłukać,pozostawić kilka minut i spłukać,oraz odrobinkę wetrzeć we włosy i nie spłukiwać-ostatniej wersji chyba nie spróbuję, ja swoją wgniatam ok.minutę i dokładnie spłukuję :)
Garnier podkreśla,że maski Hair Food zawierają 98% naturalnych składników,są wegańskie,nie zawierają parabenów,silikonów,sztucznych barwników :) Na plus! :)
Jak tylko odkręcicie słoik,padniecie z rozkoszy :D Ten zapach po prostu wymiata ❤! Nie jest to zapach świeżo przekrojonego banana,to zapach kremu bananowego,takiego w cieście,deserze,słodkiego,intensywnego i apetycznego :) Znaczek na opakowaniu "nie połykać" jest jak najbardziej potrzebny,dobrze że producent go umieścił :D
Konsystencja maski jest gęsta,przypomina puszysty krem,ale gdy przechylimy opakowanie,powoli się przesuwa,czyli nie jest zbita i twarda :) Jak się sprawdza na włosach?
Moje włosy są długie do połowy pleców,gęste i proste jak druty ale mimo to ciężkie do rozczesywania po umyciu. Po Banana Food włosy przy spłukiwaniu były delikatnie śliskie,zwykle wtedy poznaję że będzie się je dobrze rozczesywało i tak też było :) Po wysuszeniu włosy są bardzo miękkie,puszyste i świeże,absolutnie nie obciążone,pachną cudownie przez kilka godzin :) Jedyna rzecz której minimalnie mi brakuje,to blask-lubię jak po odżywkach włosy błyszczą,tutaj są po prostu świeże,lekkie,ale trzeba przyznać że i tak wyglądają pięknie i zdrowo :)
To co jeszcze mi się podoba to opis składu-nie tylko suche i obco brzmiące dla większości nazwy składników,ale obok nich opis co oznaczają-brawo Garnier :)
Ja ze swojej strony bardzo polecam maskę Banana Hair Food :) Kosztuje ok.25 zł,obecnie w promocji Rossmann 2+2 możecie zgarnąć wszystkie cztery i zapłacicie za nie 50 zł :) Pozostałe rodzaje to:
Banana do włosów bardzo suchych, Goji do włosów koloryzowanych...
Papaya do włosów zniszczonych, Macadamia do włosów suchych i niesfornych :)
Mam jeszcze ochotę na...hmm...w sumie wszystkie :D
Mam jeszcze ochotę na...hmm...w sumie wszystkie :D
Czy zwiodłam Was na pokuszenie? :D
Bananowa wersja to mój ulubieniec, kończę drugie opakowanie :D Teraz kupiłam papaję, zapach mniej mi się podoba, ale zobaczymy, jak działanie :)
OdpowiedzUsuńekstra, idealna maska dla mnie, podoba mi się "rozszyfrowanie" składu na opakowaniu, wielki plus.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tą maskę.
OdpowiedzUsuńGlosno ostatnio o niej w sieci wiec jak spotkam to sie skusze :D
OdpowiedzUsuńMam w planie Banana i Papaję. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jej zapach :D kusi mnie też ta z owocami goji
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi zapach tego banana. Zajrzyj i do mnie :)
OdpowiedzUsuńMam bananową i właśnie jutro pojawi się na blogu :p Teraz mam ochotę na papaję :)
OdpowiedzUsuńMakadamia nie jest dostępna w Rossmannie, a przynajmniej nie wchodzi w promocję 2+2 ;)
OdpowiedzUsuńDobrze że to napisałaś,bo własnie w Rossku nie widziałam Makadamii-myślałam że może tylko u mnie :)
UsuńCzytam same dobre opinie o tych produktach - muszą mieć w sobie to coś:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Tym bananem w cieście czy deserze przekonałaś mnie :D hehe
OdpowiedzUsuńUwielbiam banany pod każdą postacią, więc myślę, że polubilabym się z tą maską, zwlaszcza że moje włosy wołają o pomstę do nieba ;) hehe
muszę wypróbować :)
spróbuj,mam nadzieję że się zakochasz :D
UsuńKuszą mnie te maski, ale obawiam się oleju kokosowego. Moje włosy go nie tolerują, nawet jak jest w małej ilości. Myślę jednak, że tę wersję bananową podaruję przyjaciółce na urodziny, bo ona kocha wszystko o tym zapachu :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam że najlepiej działa bez spłukiwania. Ja też nie jestem przekonana do niespłukiwania maski, więc raczej nie skorzystam, mam kallosa, lbiotic'ę i delię. Na razie mi wystarczy :)
OdpowiedzUsuńHmmm, jak do włosów suchych to może i do moich byłaby dobra? Tylko gdy pomyślę o tym ile masek mam do zużycia to chyba jednak się na nią na razie nie skuszę :D
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ja,3 maski otwarte a dwie kolejne w zapasach :D
UsuńBędę musiała wypróbować chociaż jedną wersję :)
OdpowiedzUsuńChetnie sprobuje :)
OdpowiedzUsuńgdybym nie miała tylu mazideł do włosów to pewnie bym się skusiła bo korcą mnie te maski ;D
OdpowiedzUsuńJa na razie mam końcówkę Kallosa Omega, ale kusi mnie papaja :)
OdpowiedzUsuńJa muszę trochę zużyć swoje kosmetyczne zapasy i wtedy kupię, ale na pewno któraś z tych masek do mnie trafi, bo ten "lepszy" skład od drogeryjnych produktów mnie przekonuje ;)
OdpowiedzUsuńTe maski mają wiele zwolenniczek, dużo dobrego czytałam o bananie właśnie i o papai:)
OdpowiedzUsuńJa mam wersję macadamia i jest ok, ale bez rewelacji ;/
OdpowiedzUsuńSpróbowałam właśnie i jako maska jest w użyciu całkiem niezła. Zobaczymy jak się będą włosy układać po wysuszeniu.
OdpowiedzUsuń