Cześć Kochani :)
Zaczynamy nowy rok i są pierwsze puste opakowania po kosmetykach które poszły już do kosza :) Ciekawe czy w tym roku pobiję rekord zeszłego - 214 opakowań :D Jeśli będę używać dużo maseczek w płacie, jest szansa :D Zapraszam na pierwsze mini recenzje w tym roku :)
Ciało :)
1. Dove antyperspirant w sprayu kokosowy - kosmetyki Dove kocham, a dezodorant kupuję najczęściej wersję Original, tutaj kokos był całkiem przyjemny, pudrowo-kokosowy (liczyłam na więcej kokoska) no i wolę swój stary Original jednak :D
2, 3. Isana Candy Apple i Berry Love żele pod prysznic - ile razy sobie obiecuję - nie kupuj Isany bo nie lubisz! To skusiło mnie podobieństwo do żeli Balea i znowu jest zawód...Candy Apple był jeszcze w miarę ok, Berry Love gorszy. W obu zapachy subtelne, więcej słodyczy niż owoców, poza tym zauważyłam już dawno że żele Isany mnie wysuszają...a ja nie cierpię się balsamować...
Demakijaż :)
4. Mawawo masło hydrofilowe do mycia twarzy - cudowny zapach mango, konsystencja raczej jak mus, jestem na TAK, recenzja była całkiem niedawno, odsyłam TU :)
5.Marion Golden Skin Care płyn do demakijażu dwufazowy - bardzo fajny, dobrze domywał wodoodporne tusze, nie szczypał w oczy, chętnie wrócę ponownie :)
Włosy :)
6. Biovax szampon octowy sprawdził się doskonale, kupię ponownie jak tylko spotkam w sklepie (recenzja KLIK)
7. Nivea Diamond Gloss - od lat kocham tę odżywkę, ładnie nabłyszcza włosy, kupiłam po długiej przerwie dla przypomnienia - nadal się lubimy, ale jednak z czasem poznałam lepsze odżywki...miło było jednak wrócić :)
Pielęgnacja twarzy :)
8. Avon Anew maska z protinolem - to silikonowa maseczka odmładzająca, przyjemnie się używało tylko nakładanie było troszkę kłopotliwe-trzeba ostrożnie bo ta "guma" jest cieniutka, delikatna i lubi się potargać. Sama maska nawilżyła dobrze buzię, pozostałości po zdjęciu się wchłonęły, czyli tak jak lubię :)
9,10. Te maski były średnie, niedźwiadek z Niuqi i lew z Bielendy miały podobne działanie-nawilżyły, troszkę odżywiły ale po obu twarz mi się kleiła...po godzinie lepienia spłukałam wodą bo mnie wkurzały przyklejające się do twarzy włosy :) Nie wrócę do nich.
11, 12. Soraya Rosarium - seria którą bardzo sobie chwalę :) Krem pod oczy był treściwy, mocno odżywczy, bardzo dobry, serum używałam pod makijaż już bez żadnego dodatkowego kremu - to taki delikatnie lepki żel który szybko się wchłaniał. Używam jeszcze tonik i krem na noc, ale daleko im do końca :D
Makijaż :)
13. Rimmel Lasting Matte to podkład kryjący o konsystencji musu - podobno zastępstwo mojego Rimmel Stay Matte. Dla mnie jest ciut słabszy, porównywałam je we wpisie TU.
14. Pierre Rene Iconic Lashes - oj długo ten tusz leżał w zapasach w szafce, jak go wyjęłam, byłam zachwycona! Wygodna szczoteczka i mega czerń rzęs - to główne zalety :) Dwie warstwy dają piękne mocne rzęsy, nie spodziewałam się że będę z niego zadowolona :)
Znacie któryś z tych kosmetyków? :)
Znacie któryś z tych kosmetyków? :)
Po cichu wzdycham do tego masła mawawo.Kiedyś odżałuję i będzie moje :D. Szampon octowy też chętnie bym kupiła jeszcze raz, ale niestety nie widzę stacjonarnie w drogeriach. Na widok podkładu rimmela nadal mam ciarki :D
OdpowiedzUsuńOoo coś znam! Masło mawawo - jak pisałam u mnie mocno mieszane uczucia, podkład rimmel - bubel, serum soraya dałam siostrze dla mnie bez szału, krem z kolei mamie, bo mam za dużo. Ale był całkiem fajny :) Żeli isana nie lubię za bardzo, nie są zachwycające z tych 2 wąchałam oba - jabłko wydawało się mega słodkie, ale ten berry w miarę okej :D
OdpowiedzUsuńMam aktualnie pod prysznicem żel jabłuszkowy Isana :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie masło Mawawo, jakiś czas temu wpadło mi w oko i kusi, żeby wypróbować :)
OdpowiedzUsuńznam tylko tusz a tak poza tym, kilka produktow z isany, ale akurat tego nie mialam ;p ale... w szoku jestem ile produktow zurzylas :D ciekawe jak Ci pojdzie w tym roku ;p pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówisz, jakie są zalety kosmetyków. To dobra rzecz. Pozdrowienia z Indonezji.
OdpowiedzUsuńŚwietne zużycia. Kusi mnie to masło hydrofilowe do mycia twarzy. :)
OdpowiedzUsuńPRzeszło mi z żelami isana są zbyt mocno perfumowane i drażniące :(
OdpowiedzUsuńKojarzę tylko żele Isana, bo sama nałogowo używałam swego czasu, ale właśnie przestałam że względu na wysuszenie skóry. Z odżywek Nivea też kiedyś korzystałam i namiętnie używałam akurat wersji diamond volume, dzisiaj znam lepsze, a tamtą zawsze będę wspominać dobrze 😉
OdpowiedzUsuńNa temat żeli Isana mam takie samo zdanie. ;) Tusz Pierre Rene Iconic miałam 2 lata temu, aż spojrzałam na recenzję co ja tam takiego pisałam. ;) U mnie on przede wszystkim wydłużał rzęsy.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te żele z Isany :) ładnie pachną i mają dobrą cenę :)
OdpowiedzUsuńTeż skusiłam się na żele z Isany i mam nadzieję, że jednak zapachy mi się spodobają ;)
OdpowiedzUsuńMaskę z Avonu miałam i była OK i jeszcze szmpon Biovaxu, też był OK
OdpowiedzUsuńŻele Isany są mi znane ale akurat nie w tych wersjach zapachowych. Co do maseczek z Avonu to u mnie średnio się one sprawdzają.
OdpowiedzUsuńO tak, mnie też kokos Dove nie powalił i wole oryginalny ;)Maseczek też masz mało jak ja ;) Trzeba się poprawić ;)
OdpowiedzUsuńSzampon z numerem sześć mnie zaciekawił, chętnie dam mu szansę.
OdpowiedzUsuń