Cześć Kochani :)
Ostatnio moja buźka testuje dużo maseczek...albo odmłodnieję o 20 lat,albo się rozlecę :DAle co poradzić jak są takie fajne,kolorowe,kuszące...dziś kolejne dwie od 7th Heaven :)
Już się widziałam oczyma wyobraźni z czerwoną buzią jak na opakowaniu :D
Ale niestety,po otwarciu opakowania ukazała się jasnoróżowa gęsta maska o fajnym,mocnym ziemisto-ziołowym zapachu.
Ledwie dotknęłam opuszkami twarzy,poczułam jakbym rozprowadzała gorącą lawę na skórze,uwielbiam to uczucie ciepła, mam wrażenie że wnika i doskonale oczyszcza pory skóry :) Po chwili ciepło niestety znika,ale odczucie przy nakładaniu jest super :)
Spłukuje się świetnie,buzia jest lekko napięta,czysta i prosi o nawilżający krem :) Bardzo lubię tę maskę,saszetka wystarczyła mi na 3 użycia :)
Skład:
Druga maska też mnie zadowoliła :) Lubię maski błotne,bo po takich moja skóra jest najbardziej oczyszczona.
Ta maska zawiera m.in.oczar wirginijski który uwielbiam w kosmetykach-jest doskonały do tłustej cery,a hydrolat oczarowy to mój the beściak i naturalny zastępca toniku :)
Jasnobeżowy kolor maski dobrze się rozprowadza,a zastygając na skórze zmienia kolor na biały :)
W czasie wysychania twarz robi się lekko napięta. No to ile jeszcze czasu? spójrzmy...
15 minut,więc jest czas na buszowanie w necie :D
Tutaj po spłukaniu odczucia mam identyczne jak po masce 'czerwonej' - doskonale oczyszczona,lekko napięta skóra,idealnie przygotowana na przyjęcie dobrego kremu :) Obie maski uważam za produkty udane-jeśli lubicie maski błotne to polecam jak najbardziej :)
Czerwona czyści i rozgrzewa,beżowa oczyszcza,napina.Obie świetne co cery głównie tłustej,nie zalecane jednak do wrażliwej i naczynkowej.
Popatrzcie poniżej ile takich cudnych maseczek 7th Heaven miałam do przetestowania :D
Mam jeszcze kilka,a inne przetestowałam TU,zapraszam :)
Maseczki dostępne w drogeriach,głównie w Naturze i Hebe,ale producent obiecał że będą też w innych sklepach więc warto szukać :)
Znacie,lubicie? :)
--------------------------------------------------------------------
#7thheaven #7thheavenpl #siodmeniebo #makeup #maski #blog #blogerka #recenzja #polishgirl #polska #poland
Nie znam ale opakowania są boskie, aż chcę się je wrzucać garściami do koszyka ;)
OdpowiedzUsuńz miłą chęcią sama je wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta rozgrzewająca
OdpowiedzUsuńBoję się tej rozgrzewającej ;) Nadal pozostaję wierna maseczkom typu peel-of albo wchłaniających na noc.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, PGrudzień
Niestety, ani maski rozgrzewające, ani te z glinką nie są dla mnie dobre ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam tą oczyszczającą i super się u mnie sprawdziła. Będę musiała sięgnąć po rozgrzewającą, też lubię to uczucie ;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta druga z błotkiem :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym je wypróbowała. Szczególnie tą rozgrzewającą :)
OdpowiedzUsuńZawsze się boję, że spuchnę jak balon po takich kosmetykach :D
OdpowiedzUsuńeee no co Ty :D chyba że masz alegrię i Ci się to zdarzyło?
UsuńJa lubię maseczki tylko w tubkach.
OdpowiedzUsuńSporo tych maseczek przetestowałaś :)
OdpowiedzUsuńtak,jeszcze mi 4 zostały bodajże :)
UsuńJa najbardziej lubię błotne :D
OdpowiedzUsuńmaseczka błotna to cos dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś w jakiejś drogerii rzuciły mi się w oczy, czas chyba kupić i przetestować :)
OdpowiedzUsuń