Hej hej :)
Tak, wiem, święta idą, pieczecie pierniki, lepicie uszka, no ale skoro teraz czytacie to znaczy że chwila czasu na internet jest :D Ja się nie dałam zwariować jeszcze, jestem mało praktyczna w tej dziedzinie, nie piekę bo zawsze znajdzie się ktoś kto mi upiecze haha :D Wczoraj właśnie przyniosłam piernik od znajomych, uszka kupuję więc mam więcej luzu :) No ale dzisiaj nie o jedzeniu, choć z drugiej strony...będzie szpinak, dynia, imbir, pietruszka, ale w maseczkach do twarzy :)
Jakiś czas temu kupiłam w Carrefourze 4 maseczki od Lirene, nie znałam ich wcześniej a tak ładnie się prezentowały, że musiałam kupić :) Dwie z nich zadowoliły mnie przeciętnie, pisałam o nich na instagramie (klik), natomiast dzisiejsze z serii Vege Skin przypadły mi do gustu bardziej :) Zapraszam na krótkie recenzje obu maseczek :)
Lirene Vege Skin Dynia i Imbir
Przyjemna maseczka o słodko-przyprawowym zapachu,mimo że nie przepadam za imbirem, tutaj fajnie się komponuje i nie przeszkadza :) Kojarzy mi się trochę zapachem z piernikiem :D Wspomnę od razu że maseczki Vege Skin są bez spłukiwania, do aplikacji najlepiej na noc zamiast kremu :) Maseczka dyniowa jest na pozór lekka, nakłada się gładko, ale czuć potem że mocno odżywia :) Ja daję grubszą warstwę niż normalnie krem na noc, po kilkunastu minutach wchłania się częściowo, a skóra jest miękka, odżywiona. Efekt ładnej buzi trzyma się do rana :)
skład:
Lirene Vege Skin Szpinak i Pietruszka
Ta maseczka chyba bardziej przypadła mi do gustu :) Z "zachowania" jest podobna do dyniowej,bo też kremowa, fajnie się rozprowadza i częściowo wchłania, zostawiając miękką a rano odżywioną skórę, ale zapach mnie zauroczył bardzo :) I nie myślcie że pachnie warzywnie, o nie :D Ja bym powiedziała że zapach jest perfumowany, jak jakieś znane letnie perfumy :D Świeży, zielony, może jak Green Tea E.Arden? sama nie wiem :D W każdym razie jest też fajna, odżywcza, a zapach jest dodatkową przyjemnością :) Na pewno do niej wrócę :)
Skład:
Tego typu maseczki są idealne np. na wyjazd weekendowy jeśli nie chcemy brać całego słoiczka kremu :) Pojemność tych masek to 9 ml i jedna saszetka wystarczyła mi na 4-5 użyć :) Koszt jednej maseczki to ok.4 zł :) Polecam! :)
Nie słyszałąm jeszcze o nich, ale mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńFajne te maseczki, ale póki co jestem na etapie masek w płchcie. Oczywiście te kremowe też czasami mi się trafią
OdpowiedzUsuńDobrze skojarzyłam że widziałam je u Ciebie na insta. Wydaja się być ciekawe. Mi by przeszkadzała chyba pojemność. Wolę jednorazowe, bo takie otwarte saszetki na kilka razy sąd la mnie nie praktyczne ;)
OdpowiedzUsuńMiałam podobne z Marion też dynia, szpinak i bodajże marchewka :D Te widzę po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńSzpinak i pietruszka- chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedynie tą dyniową, ale nie zadziałała na mnie zbytnio. Może dam szansę reszcie, ponieważ cena jest niska więc mogę się skusić!
OdpowiedzUsuńSzpinak będzie mój :)
OdpowiedzUsuńOj chetnie bym je przytulila zwlaszcza teraz kiedy moja skora jest dosc przesuszona ;)
OdpowiedzUsuńOj, to na szpinakową się skuszę.
OdpowiedzUsuńpomyslowe wersje:)
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że zazwyczaj dyniowe maseczki się u mnie sprawdzają ;)
OdpowiedzUsuń