Hej hej :)
Czy tylko ja mam zawsze otwarte "dziesięć" kremów i żaden nie może się skończyć? :D No 10 to była przesada oczywiście, ale lubię pielęgnację naprzemienną, więc co najmniej 4 kremy zawsze są w użyciu :) Na noc lubię krem lub olejek, na dzień ciężko mi dogodzić więc tu często mam otwarte kilka - bo kupię jeden, słabo się sprawdza, więc otwieram następny...Czy węglowy krem od Bielendy sprawdził się w pielęgnacji dziennej? Chodźcie poczytać :)
Czy tylko ja mam zawsze otwarte "dziesięć" kremów i żaden nie może się skończyć? :D No 10 to była przesada oczywiście, ale lubię pielęgnację naprzemienną, więc co najmniej 4 kremy zawsze są w użyciu :) Na noc lubię krem lub olejek, na dzień ciężko mi dogodzić więc tu często mam otwarte kilka - bo kupię jeden, słabo się sprawdza, więc otwieram następny...Czy węglowy krem od Bielendy sprawdził się w pielęgnacji dziennej? Chodźcie poczytać :)
Krem z linii Carbo Detox zawiera aktywny węgiel i kwas hialuronowy, a ma za zadanie nawilżyć i zmatowić cerę. Ma regulować wydzielanie sebum, zwężać pory i chronić przed zanieczyszczeniami środowiska :)
Krem jak się domyślacie, ma piękny czarny kolor :) I jest to bardziej konsystencja żelu niż kremu :)
Zapach? Bardzo przyjemny :) Słodko-roślinny, delikatny :) Sam krem szybciutko się wchłania, wnika w skórę prawie całkowicie, nie powodując jednak napięcia i "niedożywienia" :)
Kremu zalecam użyć niewielką ilość (mniejszą niż na zdjęciu poniżej) bo inaczej buzia jest...szara :D Zwłaszcza jeśli np. nie używacie na dzień podkładu, przy dużej ilości buzia może wyglądać na zmęczoną. Nie będzie natomiast problemu z użyciem niewielkiej ilości bo ma przyjemną konsystencję i super się rozprowadza :)
Jestem zadowolona z jego działania tak na 80%. W bardzo ciepłe dni jednak za jakiś czas się świeciłam, natomiast w chłodniejsze sprawdzał się dużo lepiej, dlatego odłożyłam go na jakiś czas i obecnie powróciłam. Wydaje mi się że delikatnie zamknął mi pory - zawsze mam z nimi problem, mimo że są czyste to na zdjęciach z bliska często widzę "dziurki", natomiast ostatnio ich nie mam - być może ten krem miał też na to wpływ :) Będę go teraz w jesienno-zimowe dni używać z ochotą - oczywiście ciągle naprzemiennie z innymi kremami, tak lubię :D
Znacie linię Carbo Detox od Bielenda? :)
aktualnie nie jestem zainteresowana tym kremem, ale może kiedyś wpadnie mi w rece
OdpowiedzUsuńJa tam jednak preferuję otwarcie po jednym kosmetyku z danego rodzaju, czasami są wyjątki, ale nie w kremach :P Ten z Bielendy miałam w postaci próbek i szczerze mówiąc ta czarna powłoka jaką zostawia mega mnie zniechęciła do niego. Ale dobrze, że u Cb w miarę się sprawdza.
OdpowiedzUsuńBędę musiała wypróbować, Bielendę lubię, a wszelkie kosmetyki z węglem chętnie testuję :)
OdpowiedzUsuńŚmieszny taki czarny ;D On nie pachnie arbuzem? Ja miałam żel do mycia twarzy z tej linii i z tego co pamiętam to tak pachniał.
OdpowiedzUsuńCo do otwartych kremów to zazwyczaj mam dwa, ale to na zasadzie, że jeden na dzięki lekki nadający się pod makijaż a drugi na noc bardziej treściwy i nawilżający.
Wiesz co, może to i arbuz :D Zapach znajomy a nie mogłam zlokalizować co to, świeży i lekko słodki więc może taki arbuzowaty :D
UsuńBardzo lubię kosmetyki z tej serii, koniecznie muszę wypróbować ten krem, bo go jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńTrehaloza wysoko super :D
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawilas mnie tym kremem, bylam pewna ze to maska :D
OdpowiedzUsuńMam żel do mycia twarzy o czarnym kolorze (innej marki) i też mam wrażenie, że mam po nim szarą skórę. I głownie z tego powodu nie lubię go używać^^ ;)
OdpowiedzUsuńByłam pewno, ze dziś post o masce będzie, a tu taka niespodzianka. Jednak trochę bym się bała, że będę miała czarną twarz po nim.
OdpowiedzUsuńMiałam krem, ale z tej serii z białym węglem, miło go wspominam. Nie wiem jednak, czy nadal jest dostępny.
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś, że zostawia szarą poświatę, dlatego odpuściłam zakup. Lubię za to bardzo żel z tej serii :)
OdpowiedzUsuń