Cześć 😊
Kojarzycie kultowy, czerwony krem do rąk z Garniera? Dostępny w drogeriach, sklepach od lat (do kompletu jest też balsam do ciała), przeznaczony do zniszczonych, suchych dłoni, słynący z dobrego działania. To mój najlepszy krem do rąk ever! Dlatego z lekkim niepokojem widząc w Rossmannie nowe opakowanie kremu zaczęłam się zastanawiać....Czy to nowa wersja? Nowe opakowanie ale stare wnętrze czy coś zupełnie nowego? Postanowiłam kupić i sprawdzić czy to ten sam krem i porównać, zwłaszcza że mam jeszcze poprzednią wersję. Ciekawi? Chodźcie dalej 😊
Mimo iż oba kremy mają nadal czerwone tuby, różnice widać od początku - inna grafika, trochę inny opis, inna pojemność (nowa jest mniejsza, ma 75 ml i w tej samej cenie co starsza 100 ml.) Otwieranie kremu w nowej wersji jest na plus bo ma klapkę. Ile razy biegałam za turlającą się nakrętką ze starego kremu 😁
Natomiast otworek w opakowaniu jest duuużo mniejszy w nowej wersji, co widać na kolejnym zdjęciu po wyciśnięciu kremu.
Konsystencja w nowej wersji jest troszkę lżejsza, ale podczas rozprowadzania na dłoniach jest podobne odczucie. Krem jest ogólnie gęsty i treściwy, ale nie tłusty czy lepki. Zapachowo kremy się różnią, nie potrafię opisać klasycznego, jest raczej neutralny, natomiast nowa wersja ma delikatnie kwiatowy zapach, całkiem ładny. Oba kremy zostawiają na dłoniach delikatną powłoczkę, jednak stara wersja szybciej koi łapki i mimo wszystko jest lepsza od nowej. Przez jakiś czas używałam jednego kremu na lewą, drugiego na prawą dłoń i mam wrażenie że na dłoni po starym kremie skóra jest bardziej odżywiona.
Porównajmy to, co bardzo ważne - skład kremów. Pierwsze miejsca w składzie mają takie same, czyli woda, gliceryna, cetearyl alkohol (bezpieczny dla skóry,z rodziny emolientów czyli nawilżaczy), glyceryl stearate (tłusty emolient zostawiający na skórze film zapobiegający odparowaniu wody), butyrospermum parkii butter czyli masło shea, potem stara wersja ma alantoinę a nowa klon cukrowy. Dalej też jest trochę na przemian, lub różne składy, ale te pierwsze odgrywają bardziej kluczową rolę. Nie bardzo znam się na składach, ale mam wrażenie że nowa wersja ma ciutkę lepszy.
Pierwsze zdjęcie-stara wersja kremu:
A tutaj nowa wersja:
Z racji tego, że jestem od lat mocno przywiązana do starej wersji - nie raz ratowała mi mocno przesuszone, wręcz popękane na kostkach dłonie, ciągle uważam że jest lepsza niż nowa wersja. Czegoś mi w tej nowej brakuje....Nie jest zła, ale mam wrażenie że działanie ciut wolniejsze. Ja kremy do rąk używam tylko wtedy gdy mam przesuszone dłonie, na co dzień nie stosuję bo mam obsesję częstego mycia rąk (przy kocie czy w pracy się nie da inaczej), więc szukam zawsze kremów które mocno regenerują już zniszczone łapki. I stary Garnier czasem po dwóch użyciach (na noc) już je ratował! Nowy działa wolniej, krem nie jest tak kojący i treściwy....Mimo to stawiam go na drugim miejscu bo po pierwszej wersji Garniera nie mam żadnego ulubionego kremu do rąk który mógłby go zastąpić. I zapewne jak wykończę swoje zapasy widoczne niżej 😀, przejdę na nową wersję, naprawdę nie znam innego dobrego kremu do rąk.
Starą wersję kremu znalazłam jeszcze w Lidlu i kupiłam 3 tubki na zapas, tak to ciężko go już dostać.
A Ty jaki masz ulubiony krem do rąk? Może polecisz coś bardzo treściwego, odżywczego? 😊
Byłam przekonana, że to inna wersja :D A tu wychodzi, że jednak zastępstwo :) Tą starą zdaje się miała moja mama i używałam czasami od niej, aczkolwiek pewna nie jestem. Ja mogę Ci polecić krem do rąk z masłem shea w takiej małej tubce - jest boski, dla mnie zamiennik L'Occitane :)
OdpowiedzUsuńPo konsystencji nawet nowa wersja wydaje się lżejsza, ale opakowanie za to ma ładniejsze :)
OdpowiedzUsuńNie lubię jak zmieniają składy
OdpowiedzUsuńTeż mam obsesję mycia rąk i moje dłonie przez to są często popękane ;) Kremu z Garniera nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuń