Po co dziewczyny robimy maski? Czy one coś działają czy to tylko działa na naszą psychikę?
Skłaniałabym się ku temu drugiemu,ale choćby nawet,to też dobrze,bo o psychikę też trzeba dbać :D
Robię to często,a dziś po azjatycku z Mizonem :)
Maski w płacie w postaci nasączonej bawełnianej tkaniny teraz są popularne :) Nie wychodzą tanio bo są jednorazowe,ich ceny wahają się od 8-16 zł,Mizon jest w dobrej cenie bo własnie prawie 8 zł :)
Mizon Enjoy Vital-Ip Time to maska dla skóry wrażliwej. Ostatnio moja skóra była jakaś podrażniona i zaczęłam szukać produktów głównie pod tym kątem...dlatego porwałam od razu tę maskę,nie doczytując nawet że jest z lawendą,której zapachu nie lubię :D Ale zaraz po nałożeniu poznałam że coś mi tu 'pachnie' nie po mojemu :D
Oto informacja z opakowania i skład :
Przed nałożeniem maskę w płacie,często jest zalecane stonizowanie twarzy. Ne zawsze to robię,a ostatnio spryskuję ją wodą termalną :)
Maseczka jest świetnie nasączona,nie lejąca,zapach ziołowo-lawendowy,mimo że nie przepadam,to nie czułam się niekomfortowo :)
Tkanina jest mocna,ma też wytłaczany wzorek :)
Dziury są średnio dopasowane,mam chyba za nisko oczy :D :D
Jak z efektami? Nie stałam się pięknością jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki :D. Ale jest to co mi było potrzebne,czyli ukojenie dzięki alantoninie,odświeżenie dzięki lawendzie i gładkość dzięki kwasowi hialuronowemu :) No i komfort psychiczny jest! Bo zrobiłam coś dla siebie,zrelaksowałam się,użyłam produktu lubianej firmy i zapewne w jakiś sposób dogłębniej dodałam witamin i innych składników mojej skórze.
Uwielbiam maseczki w płacie,i zielona od Mizon również jest fajna :) Mizon ma duży wybór masek tego typu,zobaczcie TU :)
W kolejce czeka Holika pomidorowa,jak przetestuję,oczywiście podzielę się z Wami opinią :)
Znacie maseczki Mizon? A może macie inne ulubione? :)
Te maseczki naprawde robia furore ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maski azjatyckich marek, ale akurat z tej marki jeszcze nic nie miałam ;-)
OdpowiedzUsuńO tej masce jeszcze nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam maseczki w płachcie, muszę jakąś kupić i zrobić sobie mały relaks :)
OdpowiedzUsuńkomfort psychiczny jest najważniejszy a Twój warkocz fantastyczny
OdpowiedzUsuńLubię tego typu maseczki, bo pozwalają się zrelaksować;)
OdpowiedzUsuńJak miałabyś się stać piękna po tej maseczce skoro już bez niej taka byłaś? :)
OdpowiedzUsuńJaka ty piękna z tej maseczce ;))) fakt wycięcie na oczy złe.... fajnie taką maseczke nałożyć, tej nie miałam, ale lawendę bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńa dziękuję Doti :* wycięcia przygotowane pod azjatki chyba :D
UsuńTeż teraz maseczkami w płachcie się otaczam ;), ale Mizona nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa często sięgam po maseczki Bani Agafii :) Są moimi ulubionymi <3
OdpowiedzUsuńZ mizon nie miałam jeszcze maseczek ale taką formę masek bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ... ale taki psychiczny relax mile widziany :D
OdpowiedzUsuńNie znam tych maseczek, ale ta pewnie by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńOj nie miałam jeszcze takiej maski ale przyznam, że jest na mojej chciejliście ;)
OdpowiedzUsuńAleż ci pięknie w warkoczykach...
OdpowiedzUsuńtaka swojska dziewucha :D :D
UsuńMuszę przyznać, że mam ostatnio słabość do masek w płachcie... ;) Z tej marki jeszcze jednak żadnej nie miałam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, lubię takie maski w płachcie jednak ich cena nie zawsze zachęca do kupienia.
OdpowiedzUsuńuwielbiam koreańskie maski w płacie, ostatnio zrobiłam sobie zapas nawilżających, m.in. Holika Holika i sukcesywnie ich używam :-)
OdpowiedzUsuńz Holiki mam w zapasie jedną,będę testować a kolejny weekend :)
UsuńBardzo lubię maseczki w płachcie :D
OdpowiedzUsuń