Hejka :)
Jak ja lubię poznawać cudowne polskie firmy kosmetyczne :) Jest ich sporo, dużo lubię, a jest kilka które darzę większą miłością :) Miya ma dużą szansę dołączyć do tego drugiego grona, bo mimo że mam dopiero ich drugi kosmetyk, to czuję się zdecydowanie skuszona na sprawdzenie innych :) Maseczkę do twarzy opisywałam TU, ale dziś zatrzymajmy się przy peelingu do twarzy i ciała All in One z linii My Skin Hero :)
Na wstępie uznałam że skoro peeling jest do twarzy i ciała, będzie mocny i zapewne tylko na ciało mi posłuży, zwłaszcza że jest cukrowy. Więc...spróbowałam go najpierw na twarz :D Jakoś się nie bałam, podeszłam na luzie,mając w pobliżu olejek do twarzy gdyby trzeba było ukoić zdrapaną skórę :D Zanim przejdę do tego co się stało z twarzą, kilka spraw technicznych :)
Słoik ma pojemność 200 g. Peeling który się w nim znajduje, jest sypki czym byłam minimalnie zawiedziona, widząc oczyma wyobraźni bałagan w łazience :D Na szczęście jednak w miarę dobrze trzyma się twarzy, a pod prysznicem już zupełnie nie przeszkadza mi gdy coś spadnie :) Z drapiących składników poza cukrem, peeling posiada jeszcze drobinki z bambusa, orzechów makadamia, ryż, bardzo fajnie bo jak cukier się pod prysznicem rozpuści to mamy jeszcze czym się drapać :)
Co jeszcze zawiera peeling? Dużo natury :) Są olejki buriti, arganowy, makadamia, ze słodkich migdałów i ze skórki pomarańczy, witamina E. Peeling pachnie słodziutką, soczystą pomarańczą, wspaniale i orzeźwiająco :)
Peeling faktycznie mocno drapie,tak jak peelingi cukrowe :) Na ciele pod prysznicem uczucie było cudowne, przyjemny pomarańczowy masaż :) Czy zostawia tłustą warstwę jak większość peelingów naturalnych?
A nie! Jest owszem delikatny filmik, ale absolutnie nie nazwałabym go tłustym olejem jak w niektórych peelingach. I teraz ważna sprawa - czy ten cukrowy peeling nie zaszkodzi twarzy?
Peeling ma wygładzić zmarszczki,dodać witalności i blasku, ujędrnić, zmniejszyć widoczność przebarwień. Oj gębusię to on drapał :D Może widzicie na dole lekko zaróżowioną skórę :D
Mimo to peeling nie podrażnił w żaden sposób mojej skóry:) Trzymałam go 5 minut na twarzy żeby składniki w "podrapaną" buźkę się wchłonęły i spłukałam :) Wiecie co, dawno nie miałam tak miłej w dotyku, gładkiej a jednocześnie mięciutkiej i odżywionej buzi :) Nawet się zastanawiałam czy nakładać krem :) Po takim peelingu najfajniej przedłużyć naturalną pielęgnację nakładając kilka kropli swojego ulubionego oleju - ja np. lubię z pestek malin i arganowy :) Peeling bardzo polecam jeśli lubicie mocne drapanie i nie macie bardzo suchej czy naczynkowej skóry, ale do ciała jak najbardziej polecam :) Ja na stronie Miya mam już wypatrzonych jakieś 5 kosmetyków, w tym cudną szminkę, więc co jakiś czas coś zakupię :) Kosmetyki Miya znajdziecie m.in Rossmannie (ja tam kupiłam), Hebe oraz w drogeriach internetowych :)
Znacie ten peeling? Lubicie mocne drapaki na twarzy? :)
Ooo, lubię jak peelingi mocno drapią :) Nie znałam peelingu, ale chyba widzialam go już u Cb na insta hehe
OdpowiedzUsuńTo tarzy bym siębał, ale do ciałą czemu nie :)
OdpowiedzUsuńDo ciała bym się nie skusiła. Miałam z nacomi i był kiepski tzn. nie dla mnie - za mocny i zbyt olejkowy. Dlatego myślę, że tu byłoby podobnie :) Ale do ciała może być fajny ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie jest podobnie :) Nacomi to dla mnie tłuściochy, ten nie zostawia takiej warstwy :)
UsuńOoo też miałaś Nacomi? To może rzeczywiście się skuszę, chociaż trochę mocne.. hmm jak coś zużyje się do ciała :P
UsuńOj kusisz mnie tymi kosmetykami
OdpowiedzUsuńpiękna, zdrowa cera. ja penie użynałabym go jak kosmetyk uniwersalny i złuszczała wszystko. ta marka słynie m.in. z kremów BB jednak niczego od nich jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńJeśli piszesz, że nie jest tłusty ja to biorę :D Mam doświadczenie z jednym z tłuścioszków Nacomi, który gdyby nie mocna warstwa byłby super peelingiem. Do twarzy bym go nie używała, ale na ciało powinien być super :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peeling właśnie o takiej konsystencji :) Na pewno wypróbuję, bo samą markę lubię ;)
OdpowiedzUsuńMa świetną konsystencję :)
OdpowiedzUsuńDo ciała bym z chęcią wypróbowała. Na twarz bym się nie odważyła, bo nie lubię nawet mocniejszych zdzieraków dedykowanych twarzy ;)
OdpowiedzUsuńMocnych drapaków na twarz nie lubię ale do ciała chętnie bym używała;)
OdpowiedzUsuńMiya miałam tylko jeden krem - Hello Yellow, ten z mango i mnie nie porwał, ale maski i ten peeling chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię mocnych peelingów do twarzy. Obawiam się, że cukrowy mógłby być zbyt intensywny. Na ciało chętnie bym go wypróbowała.
OdpowiedzUsuńMiałam - bardzo, bardzo dawno temu - krem z tej firmy. Bodajże miał w sobie kokos (zielona tuba). Od tego czasu nie miałam nic z tej firmy. Jeśli chodzi o peeligni do twarzy to ostatnio odkryłam nowość z Eveline - peeling enzymatyczny. Rewelacja!
OdpowiedzUsuńMam ten peeling, ale jeszcze go nie używałam. Zachęciłaś mnie tą recenzją, więc dzisiaj będzie miał swój debiut! :D
OdpowiedzUsuń