Hej hej :)
Obiecałam kiedyś że opiszę dwie ostatnie maseczki z peelingiem od Yoskine,jedna rozgrzewa,druga chłodzi :) Zapraszam :)Yoskine to linia Dax Cosmetics :) Ma kremy,maseczki,serum i inne cudeńka :)
Dziś o maseczkach które przetestowałam,jedną po drugiej :)
Maska Asayake Pure to termo-oczyszczający zabieg wulkaniczny. Dwie saszetki kryją w sobie peeling,w drugiej maseczkę :)
Info z opakowania:
Peeling ma biały,kremowy kolor i bardzo dużo drobinek masujących.Nałożyłam na wilgotną buźkę i masowałam-cudownie rozgrzewa! Nie jest to parzenie,jakie miałam po innych tego typu produktach,ale delikatnie grzeje, "otwiera" skórę :)
Maseczka wygląda trochę jak błotna-grafitowy kolor,mocny intensywny zapach,lekko zastyga po kilkunastu minutach.Na opakowaniu pisze żeby zetrzeć wacikiem-taaa...chyba kilogramem wacików :D wodą go zmyć nie mogłam,ale sięgnęłam po zwilżony ręcznik i to jest najlepszy sposób na zmycie tej maseczki :)
Buzia faktycznie jest oczyszczona,świeża-pomyślałam że skorzystam i teraz ją nawilżę,uspokoję druga maseczką :)
tutaj jeszcze skład obecnej:
I pora na lodowy lifting-zabieg z nićmi jedwabiu Maryoku Excellence-ależ to brzmi,prawda? :D
Jest to zabieg odmładzająco-nawilżający,wypisz wymaluj dla mnie idealny :D
tutaj też mamy peeling i maskę :) saszetkę należy na godzinę przed użyciem schować do lodówki.
Peeling ma bardzo dużo drobinek,które aż kłują zimnem przy masowaniu-fajne uczucie :) Po zmyciu go,buzia była chłodna,czysta,efekt utrwalił się gdy nałożyłam maseczkę-fajna konsystencja kremowo-żelowa,schłodzona w lodówce fajnie ożywiła skórę :) Nakładałam ją na noc,rano buzia była dobrze nawilżona,skóra wchłonęła doskonale tę maseczkę :) Można ją podobno stosować pod makijaż-nie próbowałam,ale zrobię to bo jeszcze mi jej zostało na dwa użycia :)
I skład ostatniej:
Lubię takie saszetkowe produkty :) Można zabrać ze sobą,a idzie okres wakacyjny więc miejsce w walizce jest na wagę złota :) Fajnie zabrać takie produkty żeby np.ukoić opaloną skórę :)
Ostatni na zdjęciu produkt,weekendowy zabieg japoński opisywałam TUTAJ :)
Znacie te produkty? zaciekawił Was któryś? Dostępność z tego co widzę na stronie,tylko w perfumeriach Douglas :)
Ciekawa jestem jej działania u mnie :)
OdpowiedzUsuńOooo fajnie wyglądają! Jak będę miała okazję to jedną z nich sobie kupię!
OdpowiedzUsuńCiekawie wyglądają ;) Rozejrzę się za nimi jak mi się trafi jakaś wizyta w Douglasie :)
OdpowiedzUsuńWersję lodową chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie dziś kupiłam zabieg wulkaniczny, zaraz wypróbuję, innych też jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńto coś dla mnie!:)
OdpowiedzUsuńNie znałam ich wcześniej i to był mój błąd :(
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nich wcześniej, a wydają się fajne ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam fantastyczny żel i tonik z Yoskine ,a moim ulubionym ich produktem jest szafirowa mikrodemrobrazja. bardziej zainteresował mnie lodowaty lifting.
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że o tych maskach czytam pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńwybralabym chlodzaca, gdyz rozgrzewajaca,zle wplynelaby na moja aczynkową cere :)
OdpowiedzUsuńJuz ta firma mi chodzi od jakeigos czasu po glowie, wiesz? :) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię rozgrzewania na twarzy (mam trądzik różowaty), chłodzenie ewentualnie może być, byleby nie podrażniało :) Z Yoskine mam teraz balsam antycellulitowy, ale chyba go zostawię na zimę, bo ten to tak grzeje, że to aż nieprawdopodobne ;)
OdpowiedzUsuńZainteresowały mnie. :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam maseczki to twarzy na razie kupilam oczyszczającą z tołpy :)
OdpowiedzUsuń