Skin 79 Animal Mask-czyli zamieniłam się w małpkę :)

Witajcie :)

Maski Skin 79 od dawna cieszą się nie słabnącą popularnością w blogosferze,w końcu wiele z nas chce wyglądać młodo,gładko i pięknie jak azjatki :) Ja też :D

Będąc więc w listopadzie na targach kosmetycznych LNE nawiedziłam stoisko Skin 79 i zaopatrzyłam się w maseczki :) Dziś 'zwierzęca' seria a dokładnie maska For Dry Monkey :)

Jest to maska na tkaninie :) Takie maski niestety są na raz a cenowo trochę kosztują (ok.17 zł) więc stosuję je tylko 'od święta' :) Przetestowałam więc tę z małpką (różnica w masce na żywo niewielka,haha)

 Zastanawiam się co ma oznaczać "sucha małpa" skoro maska jest intensywnie nawilżająca :D

 w dodatku tkanina tak nasączona,że aż lejąca i śliska,od razu po otwarciu opakowania to zobaczyłam :)

 Na tkaninie jest gęsty żel,lekko klejący,wydaje się więc że nawilżenie będzie porządne.Zawiera dużą ilość kwasu hialuronowego,który bardzo lubię  :D

 Tak oto prezentuję się z "suchą" małpą na twarzy :D

 Komfort noszenia jest w miarę ok,choć momentami bałam się że mi się ześlizgnie,jest naprawdę śliska. Po 20 minutach mamy ją zdjąć i wklepać pozostałość żelu-nie ma szans! Twarz jest taka klejąca,wilgotna,jak pokryta galaretką,nie wchłonie się za nic w świecie. Co gorsze,nawet zmyć wodą było ją ciężko,ślizgało się i ślizgało,aż musiałam zetrzeć namoczonym ręcznikiem.

 Nie jestem zadowolona z małpy.Małpa be! :P Nie zauważyłam jakiegoś większego nawilżenia,maska źle się zmywała,a skóra potem była taka zwyczajna.Było miło tylko na początku,bo pachnie ładnie,lekko kwiatowo,no i uroczo wygląda :P Ale to za mało. Więcej małpy nie kupię.

 Skład:

 Na targach kupiłam 4 maski,czarną "pieniącą" już testowałam,była znakomita,recenzja i fotki TU :)

Pozostałe dwie jeszcze nie testowałam,więc recenzje za jakiś czas :)

Macie jakieś ulubione maseczki od Skin 79? Bo może będę miała niedługo okazję jakąś kupić stacjonarnie :)