Witajcie poniedziałkowo :)
Jak po weekendzie? Mój był fantastyczny,pojechałam do stolicy na spotkania z przyjaciółmi,więc wróciłam radosna,choć czy pełna werwy do pracy,nie powiedziałabym :D
Dziś napiszę Wam o bardzo ciekawych bąbelkowych maseczkach od AA :)
Do tej pory z pieniących,bąbelkowych maseczek miałam tylko maskę w płacie od Skin 79 (klik). Strasznie lubiłam to łakoczące bąbelkowanie i zabawny wygląd,tym bardziej ucieszyłam się że AA wprowadził łatwiej dostępne (np.Rossmann) i w dodatku w saszetce maseczki :) Wychodzą taniej bo te od AA nie dość że są tańsze,to używamy na dwa razy,saszetki są podwójne :)
Żółte opakowanie zawiera 2x4 ml maski (myślę że minimalnie za mało i 5 ml było by idealnie). Zawiera 24k złoto,ekstrakt z wiśni,witaminy C i E,oraz aktywny węgiel :) Kolor maski faktycznie jest węglowy, zapach bardzo świeży i właśnie ma tę nutkę węglową jaką spotykam w innych czarnych kosmetykach :)
Maseczkę nakładamy na lekko wilgotną skórę-od razu pod palcami zamienia się w pianę,dlatego nie miałam szans zdążyć zrobić Wam zdjęcia czarnej buzi :D Na twarzy maska szarzeje,to taki błękitno-szary kolor :) Ta wersja maski ma oczyszczać,dotleniać,odblokowywać pory i redukować ich widoczność.
Nawet sobie nie zdajecie spawy jak ta maska łaskocze :D Pianka gdy rośnie,cudownie mrowi,jakby na twarzy chodziły setki mrówek :D Czuć doskonale jak głęboko wchodzi w skórę,oczyszcza, ma się wrażenie że faktycznie coś robi :) Potem gdy pianka "topnieje",łaksocze mniej,ale ciągle daje fajne odczucie na skórze :)
Maska z węglem po wyschnięciu zostawia trochę drastyczny wygląd,jak spalona skóra :D Ale oczywiście jak pianka zniknie,spłukujemy jej resztki z twarzy :) Po tej maseczce skóra była naprawdę czysta,bardzo świeża,gładka,ale nie napięta :) Specjalnego odżywienia czy nawilżenia też nie było,ale to nie jest zadanie tej maski :) Po jej zmyciu nałożyłam lekki krem i robiłam normalnie makijaż :)
Skład:
AA Bubble Mask Wygładzanie i Nawilżanie.
Czerwona wersja zawiera algi różowe,kwas hialuronowy,olej arganowy,witaminę E :) Ma nawilżać,wygładzać,przywracać elastyczność :) Tutaj żel ma kolor jasnoróżowy i również od razu zamienia się w piankę podczas masowania :)
Taka ciekawostka-maseczki bąbelkują dzięki zawartości aktywnego tlenu :) Czerwona maseczka działa podobnie,tzn.łaskocze niemiłosiernie podczas bąbelkowania :D
Pachnie czysto,świeżo,pięknie,coś jak świeże białe kwiaty (miałam podobne perfumy kiedyś),i zwykle zanim cała pianka zniknie,mija ok.5 minut.
Czym różni się od żółtej wersji? Tutaj skóra po spłukaniu maski jest bardziej nawilżona,zostawia treściwą warstewkę,jakbyśmy były już posmarowane kremem :) Dla mnie pod podkład na dzień było troszkę za treściwie,drugą saszetkę robiłam na noc i pod krem było idealnie :) Myślę że to świetna wersja dla suchych/normalnych cer :)
Skład:
AA Bubble Mask to seria 4 masek,oczywiście białą i niebieską też wypróbuję i je dla Was krótko opiszę:) Na razie zakochałam się w żółtej :)
Znacie bąbelkowe maseczki od AA? Jedna saszetka kosztuje 7,99 zł więc są tańsze niż większość masek w płacie :) Ja jeszcze kupiłam je w promocji Rosmanna 2+2 więc już w ogóle super :) Polecam!
Mam niebieską, ale nie testowałam jeszcze ;-) Trochę się boję tego łaskotania, ale co tam, raz się żyje, hahaha :D
OdpowiedzUsuńMiałam i jak dla mnie bubel ;/
OdpowiedzUsuńOj widzę że sporo moich rzeczy to dla Ciebie buble :D
UsuńTak się jakoś źle składa ;p
UsuńChyba sobie którąś z nich wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńAle fajne :D Chętnie wypróbowałabym jakąś :)
OdpowiedzUsuńStrasznie podobaja mi sie i maseczki oraz Pin Up'owe opakowania :D
OdpowiedzUsuńKurczę, jeszcze nie próbowałam bąbelkowych maseczek - ale widząc jak fajnie to wygląda (no i czytając, że dają efekty) skuszę się na nie gdy będzie jakaś ciekawa promocja w Rossmann'ie :D Choć może najpierw powinnam zużyć coś ze swoich sporych maseczkowych zapasów :D
OdpowiedzUsuńbardzo lubię bąbelkowe maseczki :D
OdpowiedzUsuńNie miałam ale najpierw spróbuję żółtą :)
OdpowiedzUsuńWidzialam bardzo przeczne opinie o nich, wiec chyba sama musialabym sie przekonac ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie,na swojej cerze,bo dla mnie żółta świetna,czerwona już ciut jakby za ciężka :)
UsuńDla mnie też tego produktu jest trochę za mało w opakowaniu ;) A dwie saszetki na raz to już z kolei za dużo ;)
OdpowiedzUsuńMyślę że cena jest tutaj adekwatna do jakości i to jest na plus. Są fajne i działają 'krótko' w sensie fajnie przygotowują buzie pod makijaż czy dalszy etap pielęgnacji. Zazwyczaj maski dające taki efekt kosztują ponad 10 zł, co jest złe i tyle ;)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale kuszą mnie już od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuńfajnie się pienią, ja nigdy nie pamiętam o robieniu maseczek ale może kupię dla siostry i dorzucę do prezentu urodzinowego
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do tych maseczek, ale w sumie...muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Te maseczki są naprawdę fajne :) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńFajnie ta piana wygląda na twarzy :D
OdpowiedzUsuńdzisiaj robiłam żółtą :) dla mnie fajna :)
OdpowiedzUsuńBrzmi to całkiem fajnie, więc jak będę w Rossmannie to spojrzę na te maseczki :)
OdpowiedzUsuńZnam wszystkie 4 i najbardziej polubiłam żółtą :)
OdpowiedzUsuńSama mam niebieską i białą wersję, ale na razie zużyłam tą pierwszą i muszę przyznać, że była na prawdę przyjemna. Może efekt nie był spektakularny, ale fajnie odświeżyła cerę i delikatnie ją nawilżyła :)
OdpowiedzUsuń+ Zostaję u Ciebie na dłużej :)