Hej hej :)
W dzisiejszy pełen zadumy i tęsknoty dzień,staram się nie smucić,choć tęsknota za Mamą jest ciągle bardzo silna...ale co innego robić,trzeba żyć dalej i pielęgnować wszystkie wspomnienia...I powiem Wam szczerze że poza najbliższymi,to właśnie też blogowanie pozwoliło mi stanąć na nogi,miałam zajęcie,skupiłam się na nim z całych sił i jakoś przetrwałam :) Ale już koniec smęcenia,teraz będę gadać o piance pod prysznic od Isany :)
Pianki Isany zapewne znacie,prawda? :) Pierwsze posty na blogach widziałam już na początku roku,ale nie byłam jakoś zainteresowana,ominął mnie szał :) Pewnie dlatego że pianki lubię,owszem,ale do mycia twarzy,dłoni,do higieny intymnej :) Pod prysznicem wolę żele,lubię myć się gąbką/myjką,a pianki raczej używa się myjąc samymi dłońmi :)
No ale na niedawnej promocji 2+2 w Rossmannie przypomniałam sobie o tych piankach (bo jest jeszcze wersja cytrynowa) i zakupiłam różę z kokosem :) Czy jestem zachwycona? No cóż, pupy nie urywa :D Pianka ma sztywną,gęstą konsystencję-tu na plus bo nie znika z dłoni i ciała,fajnie się rozprowadza tworząc na skórze śmietankową piankę :) Dobrze się spłukuje,ale po jej użyciu potrzebuję balsamu do ciała bo skóra jest na granicy suchości :)
Jak z zapachem? Tak sobie...kokosu nie czuć,a róża jest kremowa,mdła,nie taka jak lubię. Ostatnią wadą jest wydajność,piankę zużyłam w niecałe 2 tygodnie :) Tak więc wersji cytrynowej nie wypróbuję,nie ma pokuszenia :D
Skład:
Lubicie wersję piankową pod prysznicem? Znacie te od Isany? :)
Nie próbowałam, ale tej wersji zapachowej nawet bym nie trąciła :D
OdpowiedzUsuńLubię róże w kosmetykach, ale jak tunic nie urywa to się nie pokuszę 😊
OdpowiedzUsuńWidzę, że już ma nowe opakowanie :D
OdpowiedzUsuńtak,widziałam u dziewczyn że były bardziej jak spray,tu są duże dziury i pianka sobie swobodnie wychodzi :D
UsuńKiedyś się nad nią zastanawiałam, nawet trzymałam ją już w ręku ale w końcu odłożyłam i zostawiłam na inne czasy :) i przy najbliższych zakupach nie zapomnę o niej :) zobaczymy jak u mnie się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że humor trochę Ci się poprawił, śmierć jest wpisana w ludzkie życie. niestety
OdpowiedzUsuńTak,jest trochę lepiej,dziękuję :*
UsuńMam ją w zapasach. Zobaczę jak u mnie wypadnie :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją i lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńNie skusze się na ta piankę, bo mnie by wysuszyła
OdpowiedzUsuńjuż tak kiedyś miałam , kupiłam piankę, super zapach, a skóra jak papier scierny
Nie miałam, ale widziałm ze to jest dosc popularny produkt u dziewczyna na Insta:)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie używałam pianki do kąpieli, ale chyba jednak sobie daruję. Lubię jak kosmetyk do mycia również nawilża skórę. jednak do mycia rąk, golenia nóg czy do higieny intymnej, pianki jak dla mnie są idealne :)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak jak u mnie,i też nie planuję zakupu pianki pod prysznic już :) ale spróbować musiałam :D
UsuńChyba jestem dziwna, bo nigdy nie uzywalam tych pianek, a kazdy dookola o nich mowi :P
OdpowiedzUsuńNie jesteś dziwna,chyba że ja razem z Tobą bo to był mój pierwszy raz z pianką pod prysznicem :D
UsuńPianki z Isany nie miałam, ale miałam inne marki w piance do mycia ciała i zdecydowanie żadna mnie nie zadowoliła, ani nawet mi się nie spodobała. Raczej więc nie kupię, bo sa droższe niż żele, które lepiej się spisują.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie zachwyca, bo sam pomysł na taką piankę uważam za fajną alternatywę zwykłych żeli ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tej pianki z Isany, chętnie ją chcę poznać :) bo z pianek z takich do mycia znam tylko Nivea i Dove.
OdpowiedzUsuńPianki do mycia mają to do siebie, że mogą przesuszać :D Ale u mnie Isana się sprawdzała dobrze ;)
OdpowiedzUsuńMiałam piankę cytrynową i nie podobał mi się zapach, był bardziej jak ciasto cytrynowe. Ja w ogóle nie przepadam za Isaną.
OdpowiedzUsuńSzału nie robią pianki u mnie ale miałam innych firm i jedna mnie zadowoliła, dlatego przy promo w rosie wzięłam obie, ale właśnie dzis je znalazłam, bo schowałam na czas remontu haha odkrycie dzisiejszego dnia ;)
OdpowiedzUsuńJa uzywalam pianek Balea (bardzo podobne) i owszem fajne w lecie, ale opakowanie metalowe pod prysznicem to porazka ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że bez szału. Przykro mi z powodu Twojej mamy :( Powiem Ci, że w zeszłym roku blogowanie też pozwoliło mi stanąć na nogi w bardzo trudnych chwilach.
OdpowiedzUsuń