Czeeeść :)
Buszując kiedyś po Carrefourze,wpadła mi w oko maseczka na tkaninie od Perfecty :) Nie byłoby w tym nic niezwykłego, wszak bardzo lubię kosmetyki tej firmy,ale zaciekawił mnie ogromnie składnik maseczki - ekstrakt śliny z jaskółczych gniazd :) Moja wyobraźnia nie bardzo mogła ogarnąć o co chodzi z tą śliną i gniazdami :D Więc chętnie wyjaśnię i napiszę jak się sprawiła :)
Chodzi tu dokładnie o jaskółcze gniazda jadalne - wiem,nadal może Wam to nic nie mówi :D Na szczęście wujek google pomógł i już się dzielę z Wami :)
"Jaskółcze gniazda jadalne są zbudowane z wydzieliny gruczołów ślinowych niektórych gatunków ptaków i ze względu na swe właściwości są cenionym przysmakiem w krajach Azji Południowo-Wschodniej." (źródło-Wikipedia) I w tej maseczce mamy taki ekstrakt właśnie,co tym bardziej cenne,że takie gniazda są bardzo drogim przysmakiem :)
Informacja producenta:
Gruba płachta nasączona jest nie płynem czy żelem,ale białym mleczkiem. Nasączona jest dosyć dobrze,ale z racji grubej tkaniny,nie przylega idealnie,czasem odstawała przy ruchach twarzy i trzeba było dociskać :)
Zapach przyjemny,jakby mydełkowy, świeży. Po zdjęciu maski pozostałości wchłonęły się bardzo szybko (to lubię),twarz była jak umyta,ale jednocześnie nie napięta tylko nawilżona. Czy rozświetlona-nie wiem,ale ładna,czysta :) Nie nakładałam już kremu tylko robiłam od razu makijaż. Takie maseczki w płacie właśnie lubię, bo sporo tych które testowałam przez lata,zostawiały mi lepką warstwę na twarzy. Ta jest całkiem niezła (jedyna wada-grubość tkaniny) i chętnie wrócę do niej ponownie :)
Skład maseczki:
Macie ochotę na ślinę jaskółki na twarzy? :D
maseczki w płachtach to moi ulubieńcy, zawsze miałam cienkie tkaniny tak bardzo, że musiałam delikatnie się z nimi obchodzić
OdpowiedzUsuńże co? ślina jaskółki - nie :D pierwszy raz słyszę o takim ekstrakcie :) ale ogólnie maseczki w płachtach lubię :)
OdpowiedzUsuńWystarczy mi "ekstrakt śliny z jaskółczych gniazd jadalnych", żeby wiedzieć, że na pewno nigdy się na nią nie skuszę :D
OdpowiedzUsuńO kurczaki, o takiej jeszcze nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńO nie, ten jeden konkretny ekstrakt mnie skutecznie z niech do tej maski 😄
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie lubię takich maseczek.
OdpowiedzUsuńWpadnij i do mnie
www.natalia-i-jej-świat.pl
OOOO! Jakaś nowość! A ja bardzo lubię maseczki w płacie, więc chętnie ja wypróbuje jak trafię na nią na drogeryjnej półce.
OdpowiedzUsuńO ślinie jaskółki nie słyszałam, ale o odchodach już owszem.
OdpowiedzUsuńWidziałam ją w Rossmannie, ale nie kupiłam, bo mam tyle tych maseczek, że już nie wiem gdzie je trzymać :D
OdpowiedzUsuńAkurat tej maski nie uzywalam.
OdpowiedzUsuńJa lubię maski w plachcie, nawet bardzo :) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńO czymś takim to ja w życiu nie słyszałam :D I chyba spróbuję, jak spotkam :))
OdpowiedzUsuńTak, mam ochotę. :D Z chęcią spróbuję. :)
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawa ta maska w płachcie :D
OdpowiedzUsuńnie wiedział, że perfecta ma maski w płachcie, co za wstyd :D :D
OdpowiedzUsuńKupiłam ja, bo widziałam w reklamie Rossmann. Właśnie mam ją na twarzy 5 min i strasznie piecze �� także raczej zaraz zdejmuje, bo to nie będzie raczej pożądany efekt, a jeśli chodzi o cerę i inne maseczki to mało kiedy tak mnie piecze, więc nie wiem co jest nie tak
OdpowiedzUsuń