Jeszcze nigdy nie wrzucałam postu na blog tak wcześnie rano :D Ale zaraz wyruszam w podróż do stolicy (jestem z Krakowa) na Meet Beauty Conference :) Świadomość że zobaczę dziewczyny z blogosfery po raz kolejny,napełnia mnie euforią :D Ale dziś nie o tym,relacja z Meet będzie na pewno po weekendzie,dziś poczytajcie o fajnych trzech produktach,które lubiłam stosować razem :)
Wszystkie te produkty można kupić na stronie MarokoSklep,a dostałam je na spotkaniu blogerek :) Zacznijmy od Czarnego mydła naturalnego Beauty Marraech Argan :)
Czarne mydło to naturalny produkt,który idealnie usuwa martwy naskórek,dogłębnie oczyszcza pory,a dzięki zawartości oleju arganowego łagodzi podrażnienia i jest idealne do golenia. Tak zapewnia producent,a co ja o tym sądzę?:)
Czarne mydła,jeśli używałyście,wiecie ze nie są czarne :D Zwykle mają brunatno-bursztynowy kolor i ciągnącą konsystencję :) Zapach naturalny,żywiczno-olejowy,do zniesienia :D
Mydło rozprowadzamy dokładnie na mokrej skórze,czekamy kilka minut,po czym ścieramy masując buzię rękawicą-ręczniczkiem :) Producent zaleca do tego rękawicę Kessa,ja też ją posiadam i używałam,można ją kupić osobno,ale bardziej opłaca się w zestawie z mydłem,zwłaszcza że jest dwa razy większe niż moje (klik). Potem jeszcze spłukujemy twarz dokładnie wodą :)
Powiem szczerze że nie przepadam za używaniem czarnych mydeł ze względu na ciężkie rozprowadzanie po twarzy,oraz największa wada-strasznie,straszliwie szczypie w oczy.Oczywiście producent pisze o omijaniu okolic oczu,ale ja jestem ciamajda i nie ma szans żeby podczas spłukiwania ani kropla mi nie wpadła-potem chcę sobie oczy wydłubać,tak boli :( Zaletą jest naprawdę dobre oczyszczanie-skóra aż trzeszczy. Niestety arganowego nawilżenia nie zauważyłam,mam napiętą i mocno doczyszczoną twarz która prosi o krem lub olejek :)
Skład:
Glinka Rhassoul w płytkach zainteresowała mnie najbardziej :) Ile ja się namacałam tych płytek zanim otworzyłam opakowanie,wiem tylko ja :D Miałam malutką paczuszkę która wystarczyła na dwa razy,a kosztuje niecałe 7 zł :)
Na co nam taka glinka? Ma mnóstwo minerałów,przywraca skórze elastyczność,dogłębnie usuwa zrogowacenia,zanieczyszczenia. Zawartość to 100% Moroccan Lava Clay :)
Glinkę zalewamy niewielką ilością ciepłej wody,czekamy jak wchłonie i konsystencja zrobi się gęsta jak papka,mieszamy do rozpuszczenia płytek :) Nakładamy na twarz,ciało (ponoć włosy też ale jakoś sobie tego nie wyobrażam) i trzymamy kilka minut. Zapach glinki jest ziemisty,naturalny.
Na twarzy zastyga tworząc skorupkę,nie powinnyśmy dopuścić do całkowitego zaschnięcia,dlatego nie przekraczajmy tych 7 minut,bo potem twarz będzie zbyt spięta :) Spłukuje się dosyć opornie,najlepiej robić to pod prysznicem pod strumieniem wody obiema dłońmi,bo chlapanie przy umywalce może trochę potrwać :D Po dwóch użyciach mogę powiedzieć że skóra jest czysta,rozjaśniona,gładsza :) Do drugiej porcji dodałam kilka kropel oleju arganowego i troszkę hydrolatu-można sobie tak wzbogacać glinki :) Tutaj podobnie jak w czarnym mydle,nie odczułam po spłukaniu nawilżenia,tylko czystą,lekko napiętą skórę,ale na szczęście nie podrażnioną.
W obu przypadkach,po użyciu i mydła i glinki,dopełnieniem moich rytuałów Hammam był właśnie olej arganowy. Dla mnie od kilku lat to produkt obowiązkowy w kosmetyczce,ratujący w kryzysie przesuszoną skórę,skórki wokół paznokci,łokcie oraz włosy. Olej arganowy Bio Oil który posiadam,to buteleczka 30 ml z zakraplaczem.
Tutaj również znajdę dziurę w całym,bo nie znoszę zakraplaczy-lubię pipetki z gumową końcówką gdzie naciskając wsysam olej do pipetki,a tutaj czekanie aż skapnie 5 kropli,doprowadza mnie do szału :D Ale to w zasadzie nieważne,ważne jest działanie :) Argan Oil to 100% oleju arganowego,żadnych innych dodatków-to lubię! Wchłania się połowicznie,nie zostawiając śliskiej warstwy na skórze,nie zapycha porów,za to idealnie,doskonale regeneruje (nigdy mu nie zapomnę jak mnie uratował kilka kat temu po poparzeniu słonecznym). Dodanie kilku kropel do balsamu do ciała,kremu do rąk czy odżywki do włosów,pogłębia i wzmacnia ich działanie. To po prostu produkt uniwersalny,ale niech Was nie zmyli że "jak coś jest do wszystkiego,to jest do niczego" ,on jest do wszystkiego dobry! Stosuję go 1-2 w tygodniu po jakimś mocnym peelingu,ale tylko na noc ze względu na tłustość :) W dodatku ma działanie przeciwstarzeniowe-i tego się trzymam usilnie :D
Mimo że do każdego produktu coś się tam doczepiłam,podsumowując polecam każdy z nich :) Mydło i glinkę bardziej gdy chcesz się dogłębnie oczyścić-na nawilżenie raczej nie licz,ale na regenerację owszem.Ale miej też pod ręką zawsze olej arganowy :)
Znacie te produkty? Stosujecie czarne mydła,glinki i oleje? :)
Kochani,chwilowo będzie przerwa w postach na blogu,jak wiecie jestem w stolicy na Meet Beauty,wracam w poniedziałek po południu więc kolejnego postu spodziewajcie się we wtorek-środę :) Zachęcam do zaglądania na mój instagram (KLIK),tam będę na bieżąco,zwłaszcza w relacjach na insta stories ,więc kto mnie nie obserwuje jeszcze,zapraszam serdecznie :)
Do napisania w przyszłym tygodniu :)
o fajnie że już dziś jedziesz :) ja wyjeżdżam jutro koło 5 - to będzie męcząca podróż :)
OdpowiedzUsuńZa glinkami nie przepadam ale olej arganowy lubie!
Tych produktów nie znam.
OdpowiedzUsuńCzekam na relację z Meet Beauty :)
Lubię glinki :D czarne mydła i olej arganowy zresztą też.
OdpowiedzUsuńMiałam to czaene mydło i bardzo polubiłam, zresztą u mnie od nich wszystkie wersje które miałam to się sprawdzily :)
OdpowiedzUsuńolejek arganowy uwielbiam, akurat z tej firmy nie miałam nic, ale znam stronę i planuję coś zakupić, do zobaczenia na Meet Beauty!
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobra marka, a arganowy olej jest cudotworca ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię czarne mydło, mam swoje pierwsze eukaliptusowe, bardzo oczyszczające oraz wydajne. mam Glinkę Rhassoul dokładnie tą samą jeszcze nieużywaną.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu kupić sobie czarne mydło :P do olejku arganowego jakoś nie mogę się przekonać, daję mu ciągle szanse ale nie widzę, żeby działał
OdpowiedzUsuńKocham czarne mydło ,uzywam obecnie tego samego co Ty 😁 uwielbiam skrzypienie twarzy po użyciu
OdpowiedzUsuńCałkiem fajne produkty :) Kojarzę tylko markę Beauty Marrakech, którą uwielbiam za hydrolaty od niedawna goszczące w mojej kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńNie znałam ich :)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńOlej arganowy sprawdza się u mnie średnio, ale za to uwielbiam savon noir i zawsze mam je w łazience :D
OdpowiedzUsuńCzarnego mydła jeszcze nie próbowałam, ale jest w szufladzie i czeka na testy. Niedługo się za nie zabiorę. :)
OdpowiedzUsuńMam tą glinkę, więc już wiem jak ją uzyję, oby tylko mnie za bardzo nie wysuszyła, bo ja nie mam tłustej cery.
OdpowiedzUsuń