Cześć Kochani :)
Na wiosennych targach Ekotyki w Krakowie polowałam na glinki Your Natural Side,udało się i kupiłam 3 sztuki,białą,zieloną i niebieską :) Do jakiej cery służą? Z czym je mieszam żeby wyszła zdrowa,naturalna maseczka? Odpowiedzi na pytania w dalszej części posta :)
Moje glinki mają pojemność 75g, jedynie biała 100g :) Lekki,plastikowy zakręcany słoiczek zabezpieczony jest srebrną folią :)
Glinka biała przeznaczona jest do skóry suchej,delikatnej i dojrzałej :) Zwęża pory,wygładza skórę,pobudza regenerację. Skład:Kaolin. Czysta,biała glinka :) Zawiera krzemionkę,tlenek glinu,żelaza,potasu,sodu,magnezu,wapnia i tlenek tytanu :)
Glinka niebieska dobra jest dla skóry suchej,delikatnej i wrażliwej.Pomaga walczyć z przebarwieniami,ujędrnia,walczy z zaskórnikami.Skład:Blue Kaolin Clay. Zawiera krzemionkę,tlenek glinu,żelaza,potasu, sodu,magnezu,wapnia.
Glinka zielona ma najsilniejsze działanie,przeznaczona do cery normalnej,mieszanej i tłustej.Dezynfekuje oraz goi,można też stosować na ciało-wspomaga redukcję cellulitu (niebieska też) :) Skład: Montmorillonite. Zawiera krzemionkę,tlenek glinu,żelaza,magnezu,potasu,manganu,wapnia,sód :)
Z czym mieszać glinki? Najprościej z wodą (mineralną czy przegotowaną),ale zawsze fajniej sobie podrasować jeszcze jakimś naturalnym składnikiem. Najlepsze do glinek są wody kwiatowe,czyli hydrolaty. Ja na przykład do białej glinki dałam wodę różaną i kilka kropel oleju arganowego.
Dobrze jest dodawać do glinek naturalne oleje, zwłaszcza jeśli macie wrażliwą,suchą cerę.Maski z glinkami mimo wszystko lekko ściągają skórę,więc warto wzbogacić takim kojącym składnikiem :)
Maskę z glinką trzymamy na buzi do czasu,aż zacznie zasychać na kredowo :) Nie dopuszczajmy do całkowitego wyschnięcia,nie przetrzymujmy na twarzy za długo,chyba że w międzyczasie będziecie zwilżać wodą w sprayu. Ale zwykle po ok.10 minutach należy zmyć ciepłą wodą :)
Do zielonej maseczki dodałam również hydrolat,ale z czystka (nie był to dobry pomysł,maska śmierdziała mi 10 minut intensywnie :D ),olej arganowy i wcisnęłam trochę żelu aloesowego-to też fajny pomysł :) Wybierajcie te żele które mają jak najbliżej 100% aloesu w zawartości :)
Ta maseczka faktycznie jest najmocniejsza,mocno mnie spięła,musiałam szybko użyć kremu,ale oczyszcza doskonale! W ogóle glinki z Your Natural Side tak fajnie współpracują z innymi składnikami,nie robią się grudki,wystarczy chwilkę zamieszać i jest idealnie satynowa maska :)
Jeśli nie chce się Wam kupować olejów,hydrolatów,żeli aloesowych,jest jeszcze jeden sposób :) Firma Nacomi ma specjalny produkt do glinek,aktywator do masek z glinek i algowych :) Kupiłam go w Drogerii Natura. Zawiera kwas hialuronowy,ekstrakt z aloesu i d-panthenol. Jest dużym ułatwieniem i nie trzeba myśleć o doborze innych składników :)
Sama często po niego sięgam,jak ostatnio np.z niebieską glinką :)
Bardzo polubiłam glinki :) Póki co wykorzystuję je głównie na twarz,bo można stosować też na włosy i ciało-na włosy kompletnie mi się nie sprawdziły :( Dodałam trochę do szamponu i włosy miałam tak sianowate,że musiałam po wysuszeniu włosów znowu je myć i dać duuużo odżywki żeby były normalne :) Planuję za to dodać minimum do wody (do buteleczki ze spryskiwaczem) i spróbować wykorzystać jako maskę na skórę głowy. No i na uda i pupę na cellulit też :D
Jeszcze taka mała rada dla początkujących :) Najpierw wsyp glinkę do miseczki ( czubatą łyżeczkę) a potem dodawaj po trochę wody/hydrolatu i mieszaj do gęstej,błotnej konsystencji. Ja pierwszy raz zaczęłam od wody,dałam jej za dużo i zmarnowałam za dużo glinki zanim maska zrobiła się gęsta :D Mogłam nią obdzielić 10 buziek :D
Używacie? Lubicie? Your Natural Side ma jeszcze inne rodzaje,poczytajcie do jakich cer (klik) :)
Uwielbiam glinki. Najczęściej mieszam je albo z wodą, albo z hydrolatem :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię glinki, moja cera świetnie się z nimi zaprzyjaźniła:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Białą i błękitną bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńsypkie glinki to nie jest to co lubię najbardziej, nigdy nie mogę dobrać odpowiednich proporcji proszku i płynu dlatego najchętniej wybieram już gotowe w formie pasty
OdpowiedzUsuńlubię sypkie glinki, dzięki za przydatne rady jak i z czym je łączyć, jakie mają piękne kolory!
OdpowiedzUsuńWidziałam takie sypkie glinki w tesco i przez chwilę przeszło mi przez głowę żeby się z nimi pobawić. No niestety w głowie wygrała myśl, że się na tym nie znam, a no i kolor ma znaczenie, więc tym bardziej nie wiem którą wybrać. Po Twoich wskazówkach pasują mi wszystkie, bo zmagam się z przynajmniej jedną rzeczą z listy. Przygotowanie ich nie wydaje się być trudne, więc myślę że spróbuję. DO tej pory miałam tylko gotowe maski z glinką. Uwielbiam jak dobrze jest po nich oczyszczona skóra :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory miałam tylko gotowe maski z glinką, ale żeby mieszać proszek z wodą to nie mam jeszcze takich doświadczeń, choć co raz bardziej mnie kusi :) Po twojej recenzji pasuje mi to zielone błotko idealnie, więc nie wykluczone, że spróbuję w końcu zmieszać sobie taką maskę, niech tylko zużyje, co posiadam :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię używać glinek, w zasadzie wszystkie rodzaje sprawdzają się u mnie dobrze :). I też często używam wody różanej do rozrabiania, sprawdza się bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńLubię glinki, ale zazwyczaj wybieram te gotowe.
OdpowiedzUsuńJa używam maseczek z glinkami, ponieważ nawet nie wiedziałam, że można kupić je oddzielnie.
OdpowiedzUsuńhttp://sar-shy.blogspot.com
Nie ma to jak glinka, fantastyczny post :) Ja urzyałam gotowej maseczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko myszko :*
ayuna-chan.blogspot.com
Ile rodzajów! I to jest fajne! :D Ja uwielbiam maseczki glinkowe. Te robione nakładam rzadziej, bo je trzeba robić. ;) No i jeszcze ważne do tego wszystkiego, żeby nie używać do glinek metalowej łyżeczki. Ja mam drewnianą szpatułkę, którą dostałam w sklepie z glinkami, ale takie szpatułki dostępne są wszędzie.
OdpowiedzUsuńTak,wiem Aniu że nie wolno metalowej,ta na pierwszym zdjęciu jest srebrna ale plastikowa :D Wolę plastikowe niż drewniane bo mi łatwiej umyć :)
Usuń