Nie przepadam za olejkami (fajnie się zaczyna :D ) ale kocham Bielendę i ładnie prezentujące się kosmetyki,więc jak mała dziewczynka,widząca dużo kolorów,skusiłam się :D
Bielenda Zmysłowe Olejki to seria dwóch multifazowych olejków do ciała-Namiętne Nawilżenie oraz Rozkoszna Regeneracja :)
Ja posiadam Namiętne Nawilżenie,czyli wersję fioletowo-różową :) Zawiera olej marula,czarną porzeczkę i kwiat frangipani :)
Informacja z opakowania:
Nietłusta formuła brzmi obiecująco-to kolejny z elementów dzięki któremu skusiłam się na ten olejek.Spray działa dobrze,nie zacina się,ale po czasie troszkę się z niego leje-nie jest to jakieś mega uciążliwe,ale wolałbym jednak żeby opakowanie nie ociekało płynem :)
Muszę się zgodzić z tym,że formuła jest nietłusta :) Po spryskaniu np.przedramienia,już podczas rozprowadzania dłonią wchłania się prawie całkowicie.Zostawia owszem warstewkę na skórze,ale nie tłustą,tylko taki bardzo delikatny film.Zapach ma zmysłowy,nie przesłodzony,czuć czarną porzeczkę-ładny,ale bez zachwytu,czuję że wersję "pomarańczową" bardziej bym polubiła.
Po wstrząśnięciu opakowania otrzymujemy ładny kolor niczym jagodowy koktajl :) Po odstawieniu dosyć szybko zaczyna się rozwarstwiać-nie wiem czemu ale lubię to obserwować :D Tak uroczo się robią na dole różowe kuleczki :D
Czy jestem zadowolona z tego multifazowego olejku? Nie. Nie to że jest bublem,absolutnie! Po prostu jest mi zbędny. Myślę że można zaliczyć go faktycznie do zmysłowych olejków-taka wersja "do łóżka" zamiast perfum :) Pobudzający zapach,nawilżenie,brak tłustości-w sumie niewiele poza zapachem robi :) Do przesuszonej skóry raczej będzie niewystarczający,dla normalnej dobry,bo fajnie nawilża.Wielbicielkom szybko wchłaniających się produktów powinien odpowiadać :)
skład:
Mi grzebiąc na stronie Bielendy bardziej wpadły w oko te olejki:
Tyle że chyba ich na razie nie widziałam w sklepach...znacie je,widziałyście?
A co sądzicie o multifazowych? :)
Miłego wieczoru! :)
Nie widziałam jeszcze tych wersji na końcu posta, ale kuszą zwłaszcza kokosowy :D
OdpowiedzUsuńteż miałam chęć na ten olejek, wygląda cudownie. ale ma za dużo parafiny więc odpuszczę
OdpowiedzUsuńkokosowy kusi bardzo, ja czaję się na tą wersję którą masz Ty, przy następnych zakupach w Pl na pewno kupię :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem efektów :)
pozdrawiam, tysiatestuje.blogspot.de
Ja też nie przepadam za olejkami. ;)
OdpowiedzUsuńMiałam tę samą wersję, ale też jakoś nie byłam super zachwycona ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tych produktów.
OdpowiedzUsuńUwielbiam olejki, a sama buteleczka wygląda kusząco. Jestem go ciekawa! :)
OdpowiedzUsuńJa jestem właśnie na etapie jego testowania :)
OdpowiedzUsuńA mnie zaciekawił i chętnie bym sprawdziła jego działanie na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńMiałam tą drugą wersję i bardzo go lubiłam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam oleje i olejki :) rozumiem, że ten jest raczej delikatnymi perfumami w olejku, to mnie nie zniechęca, ale mam już inne kosmetyki, które pełnią u mnie tę rolę :)
OdpowiedzUsuńSłyszę o tym olejku bardzo często ostatnio :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam olejki i zapewne ten znajdzie się w mojej łazience, a za tymi ostatnimi będę musiała się rozejrzeć :D
OdpowiedzUsuńTwoja to kolejna mało pozytywna opinia ;) Mnie on ciekawi, ale i odstrasza ;) a olejki lubię....
OdpowiedzUsuńJa lubię takie olejki, dotychczas miałam z Avona, a te z Bielendy kuszą mnie już jakiś czas :) W końcu się skuszę i kupię :)
OdpowiedzUsuńtez olejek czesto sie przewija w blogosferze :) nie mialam bo nie lubie tego typu produktow ale opakowanie kusi
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuń