piątek, 21 czerwca 2019

La Vie est Belle en Rose od Lancome :)

Hej hej :)
Zapewne większość z Was, śledzących nowinki kosmetyczne i perfumowe, zna klasyczny,wydany w 2012 roku zapach La Vie Est Belle :) Jedni go kochają, inni nienawidzą, ja kocham nad życie :) Po klasyku wyszło kilka kolejnych zapachów spod szyldu La Vie est Belle, np. Intense, Florale, L'Eclat, L'Absolu, a ostatnim najnowszym jest en Rose :) Co o nim myślę, czy pokochałam jak klasyka? Chodźcie poczytać :)
La Vie Est Belle en Rose od Lancome to wydany na początku 2019 roku zapach idealnie stworzony  z myślą o wiośnie :) Ja swoją flaszeczkę mam dzięki bratu, który na imieniny podarował mi bon zakupowy do mojego ulubionego centrum handlowego, mogłam zaszaleć w dowolnym sklepie ale jak to zwykle u mnie bywa, na perfumerii się kończy :D Chciałam kupić jeden z dwóch całkiem innych zapachów, ale ich nie było stacjonarnie, ten był na trzecim miejscu wish listy po wcześniejszych testach :) I tak w moje łapy w kwietniu trafiła duża flacha 100 ml :)
Butelka ma kształt taki jak pozostałe flachy LVEB, tyle że na skos jest zabarwiona na soczysty, koralowy kolor :) Ma też uroczą koralową tasiemkę :)
 Na psikaczu wytłoczona jest nazwa perfum, co dziwne, zauważyłam ją dopiero robiąc zdjęcia :D
 Przejdźmy do konkretów - jak pachnie wersja En Rose?  Cudownie! Ma coś z klasyka, owszem :) Na tym polega ciągłość tej serii, mają być podobne, różniące się jedynie niektórymi nutami, nie "zabijając" całkowicie bazowej nuty klasyka :) Wymieniam jak zawsze w opisach perfum 3 najbardziej wyczuwalne przeze mnie składniki (tutaj róża, piwonia, paczula), ale zapach jest złożony, bogaty i zmienny z każdą minutową dekadą :)
 Zapach jest intensywny i promienny - na otwarciu czuję zdecydowanie piwonię w lekko ziołowej otoczce paczuli :) Róża kroczy tuż za nimi, piękna, dostojna i świeża - taka wilgotna, pełna rosy na płatkach :) Jest soczyście, radośnie, energetycznie, aż się żyć chce :D Z czasem zapach łagodnieje i najpierw robi się jakby cytrusowo-herbaciany (zapewne to m.in.bergamotka którą czujemy w herbatach earl grey), by potem stać się wręcz kaszmirowy, gładki ale nie mdły, wyczuwalne jest zmysłowe drzewo sandałowe :) Zapach nie traci swojego seksapilu przez to że łagodnieje,jest tylko spokojniejszy,ale ciągle ma to 'coś' :) Nadmienię jeszcze że wersja en Rose to woda toaletowa, mimo to trwałość jest wspaniała, czuję go od siebie dobre pół dnia :)
 Czy pokochałam en Rose tak jak klasyka? Aż tak to nie - pierwsze La Vie est Belle kocham za słodkie pralinki których tu nie ma, bo ja przepadam za gourmandowymi zapachami :) Mimo wszystko ta wersja jest zdecydowanie lepsza na ciepłe dni, mimo że też dosyć intensywna i charakterna, ale jednak kwiaty, zioła sprawiają że zapach bardziej pasuje na tę porę roku :) Jest bardzo kobiecy, pasuje do radosnej kobietki w zwiewnej kwiecistej sukience :) Ja go bardzo lubię, używam z radością i polecam :) 
Gdyby ktoś chciał poczytać recenzję słynnego klasyka, odsyłam TU :)
Znacie najnowszą wersję La Vie est Belle? a może lubicie inny z tej serii? :) 

15 komentarzy:

  1. Brzmi fajnie, ale chyba nie dla mnie 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Flakon jest prześliczny, ale jest więcej niż pewne, że na mojej skórze czuć byłoby tylko paczulę tak, jak w przypadku klasycznej wersji LVEB :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie kwiatowe perfumy to ja lubię:) Muszę zapoznać się z testerem tego zapachu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Flakon cudo! Tak mi jakoś się skojarzyły ze starymi Only Imagine z Avonu (pisałam o nich niedawno) ;-))

    OdpowiedzUsuń
  5. pewnie pokochałabym ten zapach, uwielbiam różę, tej wersji tych perfum nie wąchałam

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie - miłośniczce klasyka La Vie Est Belle bardzo się ta wersja En Rose podoba. :) A dodam, że już żadna inna wersja LVEB mnie tak nie rusza. ;) Tak więc lubię te dwie wersje, chociaż wersja podstawowa jest wciąż u mnie nr 1. :) En Rose też mam zamiar sobie zakupić na wiosnę ( na razie mam miniaturkę).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mną krąży jeszcze Intense, ale muszę się dokładniej wwąchać czy jest na tyle fajna żeby upić :) Zwłaszcza że kilka innych jest już na wish liście (Bon Bon, Bloossom Crush) :)

      Usuń
    2. Intense ma jakąś orzechową nutę i stwierdziłam, że jednak wolę praliny. ;) Wezmę znowu klasyka i nie będę już kombinować. ;)

      Usuń
  7. Aż muszę powąchać, uwielbiam róże :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam ten zapach jedynie z próbki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kusisz tym zapachem, oj kusisz

    OdpowiedzUsuń
  10. Spora flacha :D Klasyczny wariant uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznam szczerze , że to jeden z moich ulubionych zapachów i bardzo często po niego sięgam;)
    wpadaj czasem do mnie;0cmok

    OdpowiedzUsuń
  12. Butelka wizualnie jes przepiękna. Połączenie paczuli z piwonią musi być mega! A jaka wielka ta butla jak pokazałaś w porównaniu z Tobą ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :) Uszanuj mój blog i nie reklamuj się u mnie swoim linkiem-jeśli masz bloga,trafię do Ciebie po nicku :)

Pamiętaj że wraz z rozporządzeniem RODO,komentując zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych,które są bezpieczne i używane tylko w celu publikacji komentarza :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...