Cześć Kochani :)
Za oknem ciemno,idzie w Krakowie burza,a na blogu soczyście,letnio i pachnąco :)Lubicie smak i zapach Pinacolady? Ja przepadam! Nie tylko do picia,ale też i w kosmetykach :)
Dax Cosmetics to jedna z moich ulubionych polskich firm (na równi z Bielendą)-mają świetne produkty,zdecydowana większość mi odpowiada :) Od dwóch lat zachwycam się tym peelingiem i masłem-o których dziś mowa :) Zacznijmy od cukrowego peelingu do ciała.
Otwarcie opakowania zwala nóg zapachem-oczywiście w ten pozytywny sposób! Pachnie obłędnie,bardzo wyraziście,słodko i rześko,kokosowo-ananasowo.Jaka szkoda że to nie produkt do jedzenia :D
Sam peeling jest gęsty,ma żółty kolor i pomarańczowe granulki.Pod prysznicem zamienia się w mocnego drapaka,jednocześnie doskonale nawilżając i natłuszczając skórę-to w nim lubię że jak mam lenia,to nie muszę się po nim balsamować bo skóra jest nawilżona :)
Ale jak mieć lenia jak pod ręką jest równie apetyczne masło do ciała Pinacolada? Nawet ja pokochałam smarowanie gdy mam je pod ręką :)
Konsystencja masła nie jest typowo maślana-nie jest zbita i tłusta,powiedziałabym że bardziej trzęsąca :D takie coś w kierunku ptasiego mleczka bardziej :)
Rozprowadza się gładko po skórze,w miarę szybko wchłania,ale nie do suchości,tylko zostawia lekki film,który nie przeszkadza ani na co dzień,ani nocą-bo na noc najczęściej się balsamuję.
Po raz kolejny polecam Wam tę serię-dlaczego kolejny? Nie pamiętacie zapewne że prawie dwa lata temu już o nich pisałam :) (klik i klik). Teraz zmieniło się tylko to,że jest dopisek SPA :) Wtedy peeling dostałam i z zachwytu nad nim dokupiłam masło :) Teraz Dax obdarował mnie tymi produktami,a że zmieniło się opakowanie,postanowiłam sprawdzić czy środek jest równie dobry jak dawniej-jest! :) Zresztą porównałam skład masła i jest taki sam jak w starej wersji :)
Poprzednie opakowania co prawda bardziej mi się podobały,ale najważniejsze jest wnętrze :D
Znacie te produkty? Jeśli jeszcze nie,koniecznie musicie! Są ogólnodostępne,naprawdę fajne i na lato to doskonały sposób na przeniesienie się w ciepłe tropikalne kraje :)
W następnym poście zapraszam Was na relację ze spotkania blogerek,w którym uczestniczyłam w sobotę :)
Fajnie wygląda, latem lubię mieć orzeźwiający peeling cukrowy ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się rozejrzeć za tym duetem.
OdpowiedzUsuńStare opakowania wyglądały lepiej. :)
OdpowiedzUsuńMiałam peeling i zapach miał obłędny :)
OdpowiedzUsuńO, jaki nowy dizajn ;) Miałam ten pelling, trochę zbyt natłuszczał jak dla mnie i zapach też nie powalił. Dużo lepiej pachniały "lody melba" :D
OdpowiedzUsuńPeeling wielbię, cudownie pachnie i wracam do niego od lat ;)
OdpowiedzUsuńKusisz kusisz :)
OdpowiedzUsuńkurde, to już dwa lata temu o nich pisałaś? jak ten czas zasuwa:/ uwielbiam zapach i smak pina colady, połączenie ananasa i kokosa jest pyszne;)
OdpowiedzUsuńTe zapachy muszą być boskie! :)
OdpowiedzUsuńPeeling bym z chęcią wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach pinacolady :)
OdpowiedzUsuńja mam wersję z mango, pachnie słodko, ale nie mdło, a peeling daje nieźle popalić :D
OdpowiedzUsuńMuszą cudnie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńpoprzednie opakowanie faktycznie ładniejsze, pinacolada nie dla mnie nie lubie tego zapachu
OdpowiedzUsuń