Hej hej :)
Ilekroć patrzę na tę maskę, ogarnia mnie śmiech, ze swojej głupoty :D To już drugi produkt którego owszem, czytałam skład, ale nie popatrzyłam na sposób użycia i okazało się że źle stosuję :D Identycznie miałam kiedyś z maską do ciała Natura Siberica. Założyłam z góry, że skoro jest w słoiczku (jak dzisiejsza maska do twarzy), to się ją nakłada i zostawia, że jest to po prostu taka maska zamiast kremu. A tu pudło! Spłukać trzeba 😂 Chodźcie poczytać recenzję (R)evolution Mask od Alkmie.
Bankietowa maska liftingująca jak pisze producent: "(R)evolution mask to silna biomimetyczna kuracja odmładzająco-liftingująca oparta na działaniu wyjątkowego składnika – ekstraktu z algi śnieżnej. Aktywuje tzw. „gen długowieczności”, odmładzając skórę na poziomie komórkowym oraz chroniąc DNA przed uszkodzeniami wywołanymi promieniowaniem UV.". Ma podnosić owal twarzy, liftingować, nadawać mega gładkość, uzupełniać niedobór nawilżenia.
Jest to kosmetyk z gatunku naturalnych, można powiedzieć ekskluzywnych, jej wysoka (dla mnie) cena i bogate, naturalne składniki to sugerują :) Szklany słoiczek mieści w sobie 60 ml produktu, wydaje się niedużo, ale nie trzeba nakładać grubo więc spokojnie wystarcza na kilkanaście razy. Ubytek który widzicie, jest po 6 razach, do końca jeszcze daleko, więc gdyby przeliczyć to na kupowanie masek w płacie, wyjdzie podobnie lub nawet oszczędniej (ta maska kosztuje...159 zł, a spokojnie na 15-20 razy starczy). A skład ma dużo lepszy niż drogeryjne maski w płacie.
Maskę nakładamy na oczywiście oczyszczoną twarz (idealnie jakby była po peelingu - zawsze go robię przed jakimikolwiek maseczkami), po 15 minutach spłukujemy. Maska ma konsystencję kremu, takiego jak używamy do twarzy, dosyć treściwego i delikatnie tłustego dzięki olejom. To mnie chyba zmyliło i jej nie spłukiwałam :D Ale używałam tylko na noc, może gdybym na nią dała podkład, szybciej zorientowałabym się że jest do spłukiwania :D Pięknie pachnie (trochę jak perfumy, ale nie jest to ciężki zapach), nakłada się gładko i satynowo z czasem się wchłania do prawie pudrowego matu.
Przy spłukiwaniu jest ślisko, jakby żelowo, ale potem...buzia jest taka nawilżona! Bankietowe maseczki chyba tak mają, dają wręcz natychmiastowy efekt gładkiej, promiennej i zdrowej skóry. Bardzo lubię swoją cerę po spłukaniu tej maski, potem krem czy serum tak dobrze się rozprowadza i doskonale wchłania. Oszukałabym wmawiając Wam, że owal twarzy mi się podniósł i zmarszczki zniknęły. Nie oszukam natomiast zapewniając o zastrzyku urody jaki daje ta maska. Idealna przed randką, imprezą, lub po prostu - na zwyczajny dzień :) Czuję się po niej "duchowo" luksusowo i pięknie, a fizycznie widzę obudzoną ze snu cerę :) Bardzo przypadła mi do gustu.
Skład maski:
Znacie jakieś produkty Alkmie? Ja widzę kilka ciekawych, które chętnie bym wypróbowała :)
Lubię raz na jakiś czas takie bankietowe maski ❤
OdpowiedzUsuńGdy widzę maskę w słoiczku, też zawsze myślę, że jest całonocna :D Zresztą takie lubię najbardziej ;))
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się jej działanie, aż mam ochotę ją wypróbować :) Z Alkemie nic jeszcze nie miałam, ale mam na oku maskę wyciszającą Dream of Beauty :)
OdpowiedzUsuńPatrzyłam już nie raz na kosmetyki Alkmie, ale póki co jeszcze nic nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze niczego tej marki, chciałabym poznać maseczkę, uwielbiam dbać o siebie używając ekskluzywnych produktów :) jesteśmy tego warte :)
OdpowiedzUsuńSuper konsystencja maski :)
OdpowiedzUsuńLubię maseczki, które działają ekspresowo :D z tej firmy jeszcze nic nie miałam, ale już kilak razy rzuciła mi się w oczy na instagramie :)
OdpowiedzUsuń