Cześć Koteczki :)
Dawniej maseczki robiłam sporadycznie,raz w tygodniu bądź rzadziej,jakoś zapominałam,nie chciało mi się...od jakiegoś jednak czasu popadłam wręcz w maseczkoholizm :D Wiem jednak że co za dużo to nie zdrowo i ograniczam się do 3 w tygodniu :) Dzisiaj opowiem w kilku słowach i pokażę 3 metaliczne maseczki od Bielendy :)
Dwie maseczki kupiłam w promocji Rosmanna,trzecią,złotą trochę później :) Wszystkie trzy należą do serii Detox,jednak każdy kolor ma inne przeznaczenie,srebrna oczyszczająca,złota regenerująca a niebieska nawilżająca :)
Zacznijmy od srebrnej :) Maska metaliczna Silver Detox & Oczyszczanie jest przeznaczona do cery mieszanej i tłustej.Zawiera nano srebro,węgiel,aktywny cynk :)
Fajnie się nakłada,ma srebrzysto-matowy kolor i niestety bardzo intensywny zapach,który podrażnił mi oczy-całe 10 minut mi łzawiły i były zaczerwienione :( A jak działa sama maska? Dobrze oczyszcza,spina lekko skórę,odczułam oczyszczenie,jednak dyskwalifikuje ją zbyt mocny podrażniający mnie zapach...
skład:
Złota maska Gold Detox & Regeneracja przypadła mi do gustu najbardziej z tych trzech :) Może dlatego że przeznaczona do mojej cery,dojrzałej :D i wrażliwej :) Zawiera nano złoto,węgiel,bio calcium.
Bardzo ładny,perfumeryjny zapach,kolor matowo-złoty,z czasem zastyga na taki pudrowy.Nie podrażniła mi oczu,nie spinała bardzo skóry,po zmyciu odczułam czystą,ale jednocześnie odżywioną skórę.Na pewno kupię ją ponownie :)
Skład:
I niebieska :) Maska metaliczna Blue Detox & Nawilżenie do cery suchej i wrażliwej :) Zawiera nano platynę,węgiel,aktywny magnez :)
Mocny zapach,trudny do określenia,na początku przy nakładaniu szczypały mnie oczy jak u srebrnej,ale potem przestały.Ładny mocny błękitny kolor,perłowy,spina skórę przy wysychaniu,po zmyciu twarz jest czysta,napięta,bez nawilżenia czy jakiejś śliskiej warstwy.Trochę bym ryzykowała używanie jej do cery suchej i wrażliwej,dla mnie to maska oczyszczająca do cery normalnej/tłustej.
skład:
i Turkusoowa we wszystkich maskach :D
Maski są fajne,ale chyba wolę te czarne Carbo Detox :) Złotą na pewno zakupię ponownie,jednak do cery wrażliwej chyba jedynie właśnie złotą polecam,niebieska i srebrna są dość mocno oczyszczające i mają mocne zapachy,który w moim przypadku powodowały łzawienie.
Znacie je? :)
Miłego weekendu! ❤
Znacie je? :)
Miłego weekendu! ❤
Powiem Ci, że po samym nałożeniu wyglądają zajebiście! :D :)
OdpowiedzUsuńno,miałam radochę po nałożeniu :D
UsuńNie miałam okazji używać tych maseczek, ale widzę, że powinnam kupić wszystkie trzy i każdą gdzie indziej zastosować ;)
OdpowiedzUsuńWygladaja kosmicznie ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam ich jeszcze...
OdpowiedzUsuńA ja właśnie lubię mocne oczyszczanie, myślę że mogłyby mi się sprawdzić;)
OdpowiedzUsuńmoże spróbuję złotej.. :)
OdpowiedzUsuńmam złota i niebieska :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich i byłam ciekawa, jak wyglądają na twarzy ;)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam już kiedy sięgnęłam po jakaś maseczkę z saszetki. Najczęściej mieszam sobie glinki :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe mają te maseczki. Zapraszam na nowy post https://klaudiaonelive.blogspot.com/2017/09/pl-perfumy.html
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądają na twarzy :D
OdpowiedzUsuńMiałam je próbować i chyba kupiłabym złotą, troszkę mnie zmartwiło że tamte podrażniają oczy...
OdpowiedzUsuńMiałam tylko srebrną, ale mnie zawiodła tym, ze nie błyszczała jak na opakowaniu haha :D
OdpowiedzUsuńfakt,te metaliczne są trochę zmatowione :D
UsuńJeszcze ich nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńJa tez dosc mocno lzawilam po srebrnej i troszke mniej po niebieskiej, nie sa fajne :(
OdpowiedzUsuńo,czyli nie jestem wyjątkiem...mnie tylko złota nie podrażniła :)
UsuńMnie przeraża ta perła ;p
OdpowiedzUsuńJuż po nałożeniu robią efekt wow, jak widzę :) Natomiast, może się kiedyś skuszę na jakiś wariant tej maski, bo brzmi to nawet fajnie i mam nadzieję, że nie będę płakać podczas aplikacji.
OdpowiedzUsuńkoniecznie kiedyś wypróbuje :D
OdpowiedzUsuńteż chciałabym popaść w maseczkoholizm. bardzo rzadko robię sobie maseczki.
OdpowiedzUsuńzazwyczaj sięgam po całonocne maski albo w płachcie, ale zdarza mi się sięgać po takie do zrobienia, teraz testuję nowe maseczki Lirene :-)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś zapominałam o maseczkach, a teraz robię je bardzo często. Tych nie miałam, bo za saszetkami nie przepadam, wolę duże opakowania :)
OdpowiedzUsuńMam dwie, ale jeszcze nie używałam, jak Ci w nich ładnie, choć środkowa wygląda strasznie ;)))
OdpowiedzUsuńA tych to jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tych masek. Jakoś mnie nie kuszą. ;)
OdpowiedzUsuńznam :) tez szykuje post na ich temat :) lubie, ale tylka mi nie urwaly!
OdpowiedzUsuń